Zaczyna się popłoch w Rosji. Zabójcy, złodzieje i sadyści z bandy Prigożina wracają do domów
"Tyle, ci życia zostało, ile ja będę siedział" - odgrażał się żonie z ławy oskarżonych 30-letni Cyryl Neglin. Kobieta miałaby spokój na 12 lat, bo tyle wynosił wyrok za bicie i usiłowanie zabójstwa. Na jej nieszczęście mąż zapisał się do wojennej bandy Jewgienija Prigożina, w Ukrainie wywalczył sobie ułaskawienie. 18 stycznia wsiadł do autobusu jadącego w kierunku rodzinnego miasteczka.
26.01.2023 | aktual.: 26.01.2023 14:52
Rosyjskie organizacje społeczne biją na alarm, że powrót do rodzinnych miast kilku tysięcy dręczycieli, zabójców, złodziei i zwyrodnialców wywoła w Rosji nową falę przestępczości. Chodzi o więźniów kolonii karnych, których latem 2022 roku Jewgienij Prigożin zwerbował do najemniczych oddziałów. Pierwsi z nich po półrocznym udziale w walkach, zgodnie z obietnicą Prigożina są wolni.
Wojenna banda wraca co domu. Rosja w strachu
18 stycznia rosyjskie media pokazały grupę najemników Wagnera, których wódz Jewniegij Prigożin odprawia do domów. Dziennikarze serwisu "Verstka-Media" zidentyfikowali dwóch "bohaterów" spośród pasażerów autobusu, który pojechał do Karelii na północy Rosji. Jeden z nich to Cyryl Neglin, który w 2015 roku został skazany za: pobicie żony, handel narkotykami, a jako młodociany przestępca odpowiadał za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Żona Newlina zeznała, że wystarczyło mu pół butelki wódki i zaczynał ją bić bez opamiętania, zaś dzieci rozstawiał po kątach w domu. Nie chciała straszyć dzieci krzykiem, dlatego ciosy pięściami i kopniaki znosiła w milczeniu. Raz była bliska śmieci i wtedy udało się go skazać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wcześniejszy powrót więźniów, którzy znęcali się, zastraszali i bili bliskich, to duże ryzyko. Agresorzy często są skłonni do nękania i zemsty - komentuje w rozmowie z dziennikarzami Maria Dawtjan, adwokatka z rosyjskiego Centrum Ochrony Ofiar Przemocy Domowej. Skarżyła się, że nie wiadomo, kto z więźniów-bojowników Wagnera uzyskał ułaskawienie, a zatem nie można uzyskać sądowych środków ochrony, zakazów zbliżania się itp.
Dziennikarze Verstki sugerują, że historia rodziny Newlinów może zakończyć się tragicznie, bo Cyryl spełni groźby z czasów procesu sądowego. Cała nadzieja w czujności milicji 27-tysięcznego miasteczka Siegieża, gdzie mieszka kobieta.
Bił, kradł, napadał, ale z wojny wraca jako bohater
Tym samym autobusem w podróż do rodzinnego Miedwieżjegorska (to również w Karelii) wyruszył też 32-letni Ilia Moszin. Z akt sądowych wynika, że bił ludzi, kradł, rabował, wyrabiał i sprzedawał broń dla kłusowników. Przed skazaniem Moszin hardo zeznawał w sądzie, iż przestępstwa były konieczne, gdyż nie umiał inaczej żyć. Był sierotą, nie otrzymał od władz mieszkania, ani też nie znalazł pracy. W kolonii karnej o zaostrzonym rygorze miał spędzić 10 lat. Wyszedł po pięciu dzięki służbie u Prigożina.
Takich desperatów również się obawiają w Rosji. - Ci kombatanci są zagrożeni bezdomnością. Zespół stresu pourazowego po uczestniczeniu w wojnie utrudni im dopasowanie się do społeczeństwa - zauważa Daria Bajbakowa, dyrektorka organizacji pomocy bezdomnym Nochleżka w Moskwie. Spodziewa się fali bezdomnych kobiet i dzieci, które uciekną przed powracającymi do domów "więźniami-żołnierzami".
Przeżyło ich niewielu i to całe szczęście
- Prawdopodobnie Rosję ogarnie nowa fala brutalnej przestępczości związana z powrotem do społeczności byłych więźniów kolonii karnych. Doniesienia z rosyjskich mediów potwierdzają, że na udział w walce decydowała się najbardziej zdesperowana grupa skazanych. I tu jedynym pocieszeniem dla samych Rosjan będzie fakt, że przeżywalność na froncie w Ukrainie więziennych oddziałów była znikoma - komentuje dla WP dr hab. Krzysztof Żęgota z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, który zajmuje się polityką bezpieczeństwa Rosji.
Udział w walkach przeżyło 8-12 proc. więźniów. Reszta to ciężko ranni i zabici - oceniali eksperci organizacji "Ruś Siedząca" (zajmujące się problematyką praw więźniów). Oznacza to, iż jeśli Prigożin rzeczywiście zwerbował około 40 tys. kryminalistów, to "do przestępczego obiegu" może wrócić 3-5 tys. skazanych.
Jak dotąd media sympatyzujące z Prigożynem pokazywały filmy, na których zwalnia on do domu po kilkudziesięciu najemników. Wódz "Wagnerówców" wezwał władze Rosji do uchwalenia zakazu dyskredytowania w publicznych wypowiedziach ochotników biorących udział w walkach. Chodzi właśnie o ukrócenie wypowiedzi, że ułaskawieni stwarzają zagrożenie. - Wagner to trzeci sojusznik Rosji po armii oraz marynarce wojennej - chwalił się niedawno Prigożin.
- Pomysł z wykorzystaniem więźniów do walk i tak wydaje się makabryczną metodą inżynierii społecznej. Wygląda to tak, jakby celowo pozbyto się balastu, czyli więźniów będących na utrzymaniu państwa. Dodatkowo ich strata nikogo nie interesowała, nie jest ujmowana w raportach z wojny - mówi dalej dr Żęgota. Według niego nie jest jasne, czy Prigożin będzie nadal rekrutował więźniów (Rosja ma ich ok. 400 tys. ) i zbierze kolejną armię.
Wagnerowcy szturmem wzięli Sołedar (pierwszy sukces Rosjan od wielu miesięcy), ale nie zdołali zdobyć pobliskiego większego miasta Bachmut. Zaczęły się ambicjonalne przepychanki pomiędzy Prigożynem a dowodzącymi armią gen. Walerijem Gerasimowem i ministrem obrony Siergiejem Szojgu.
- Sam Putin pozwolił na to, aby prywatna armia Wagnera konkurowała z siłami zbrojnymi Federacji Rosyjskiej. Teraz rozgrywa się walka buldogów o władzę i wpływy. Możliwe, jednak, że Prigożin został uznany za człowieka zbyt ambitnego, aby pozwolić mu na dalszy rozwój. Nową ofensywę w Ukrainie przeprowadzi rosyjska armia, a o więźniach wszelki słuch przepadnie - podsumowuje dr Żęgota.
Wspomnieni na początku skazańcy Moszin i Newlin to potulne baranki na tle kolejnego "bohatera wojny", o którego powrocie informują media w Sankt Petersburgu. Ze służby w PKW Wagner zwolniono milionera Aleksandra Tiutina, którego skazano na 23 lata więzienia za zlecenie zabójstwa czteroosobowej rodziny. Działo się to w 2005 roku - zginęli wówczas jego partner biznesowy z żoną, ich 11-letni syn i 15-letnia córka. Strzelano do nich z karabinu maszynowego, a następnie dobijano siekierą. Zbrodnia wyszła na jaw podczas śledztwa dotyczącego zlecenia przez Tiutina zabójstwa własnej siostrzenicy.
Portal 47news.ru podał, iż więzień Tiutin odzyskał wolność w grudniu 2022 roku. "Weteran" przebywał w Petersburgu przez miesiąc, po czym 17 stycznia odleciał do tureckiego kurortu Antalya na wakacje. Tam dołączyła do niego małżonka.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski