Zabójstwo w Płocku. Kobieta dźgnęła nożem męża w obronie koniecznej?
Jak ustaliła Wirtualna Polska, 24-letnia Aneta K., która śmiertelnie ugodziła nożem swojego starszego o 4 lata męża, nie trafi do aresztu. Kobieta przyznała się do winy, usłyszała zarzut zabójstwa, ale w sprawie pojawiły się nowe okoliczności. A kluczowa okazała się decyzja sądu.
15.12.2021 13:48
Do tragicznego zdarzenia doszło o 3 w nocy z sobotę na niedzielę na jednym z osiedli w Płocku. - Na numer 112 zadzwoniła 24-letnia Aneta K. i poinformowała, że jej mąż 28-letni Marcin K. leży na klatce schodowej przed mieszkaniem z raną kłutą klatki piersiowej i ma trudności z oddychaniem – mówi nam jeden z policjantów znających kulisy sprawy.
Na miejsce wysłano patrol mundurowych i karetkę pogotowia. Lekarz, który pojawił się na miejscu zdarzenia, stwierdził zgon mężczyzny. Kobieta została zatrzymana przez policjantów. Według naszych informatorów, początkowo mówiła, że w trakcie awantury domowej jej mąż sam się ugodził nożem. Podczas zdarzenia, Aneta K. była pod wpływem alkoholu. Nieoficjalnie jej zmarły mąż również.
Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Płocku. Wyniki sekcji zwłok Marcina K. wykazały, że zmarł śmiercią gwałtowną wskutek rany kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem serca. W trakcie przesłuchania kobieta przyznała się do winy. Złożyła również obszerne wyjaśnienia.
- Podejrzanej przedstawiono zarzut zabójstwa. Składając wyjaśnienia, wskazała, że działała w obronie koniecznej. Potwierdziła, że w nocy miała miejsce awantura domowa, w trakcie której broniła się przed mężem – mówi Wirtualnej Polsce wiceszef Prokuratury Rejonowej w Płocku Marcin Policiewicz.
I jak ujawnia, śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowy, trzymiesięczny areszt. Ale płocki sąd wniosek prokuratury odrzucił.
- Sąd dał wiarę wyjaśnieniom podejrzanej, że działała w obronie koniecznej. Brak tymczasowego aresztu uzasadniał również fakt, że ma pod opieką 2,5-letnie dziecko. Prokuratura będzie składać zażalenie na decyzję sądu – mówi WP prokurator Marcin Policiewicz.
W trakcie zbierania materiału dowodowego okazało się, że do awantur w mieszkaniu małżeństwa P. dochodziło już wcześniej, interweniowała policja. Jak przekazał nam wiceszef płockiej prokuratury, mężczyzna miał założoną Niebieską Kartę.
- Kobieta ma dozór policyjny, musi się meldować na komisariacie trzy razy w tygodniu. Ma również zakaz opuszczania kraju – przekazuje wiceszef płockich śledczych.
Decyzja sądu zapadła 14 grudnia. Prokuratura ma siedem dni na odwołanie się od niej.