Zabójstwo prezydenta Adamowicza: połowę pracowników ochrony stanowili uczniowie gdańskich liceów?

Nowe doniesienia w sprawie ochrony finału WOŚP w Gdańsku, podczas którego Stefan W. zamordował prezydenta Pawła Adamowicza. Okazuje się, że nawet połowę członków ekipy ochrony mogli stanowić uczniowie gdańskich liceów. Byli wśród nich nieletni.

Zabójstwo prezydenta Adamowicza: połowę pracowników ochrony stanowili uczniowie gdańskich liceów?
Źródło zdjęć: © Forum | Łukasz Dejnarowicz
Violetta Baran

27.01.2019 | aktual.: 27.01.2019 07:47

Reporterzy programu „Alarm” z telewizyjnej Jedynki dotarli do informacji, że wśród ochroniarzy agencji „Tajfun”, którzy zabezpieczali Finał WOŚP byli uczniowie trzech gdańskich liceów. Niektórzy z nich nie mieli nawet 18 lat. "Czy to przypadek, że dyrektorem jednej z tych szkół jest ojciec aresztowanego szefa ochrony tragicznie zakończonej imprezy?" - pytają autorzy najnowszego odcinka programu.

Reporterzy "Alarmu" starali się dociec w jaki sposób wybrano do ochrony tej imprezy agencję "Tajfun". Okazuje się, że Regionalne Centrum Wolontariatu, które organizowało imprezę, wysłało zapytanie cenowe do trzech koncesjonowanych agencji ochrony. - Decydujące są trzy czynniki, cena, doświadczenie, gwarancja prawidłowego wykonania umowy - powiedział pełnomocnik Centrum.

- Ja podejrzewam, że tytułem tego, że Tajfun organizował ochronę Jarmarku Bożonarodzeniowego, zapytano go, czy by się nie podjął ochrony finału WOŚP - mówi "Alarmowi" Mariusz Burdak, szef agencji ochrony WENA, która przez kilka lat ochraniała finały WOŚP w Gdańsku. - To przecież fajna, lajtowa impreza, gdzie wszyscy się bawią. I tak to popłynęło, zabrakło wyobraźni... - dodaje.

- Jeśli chodzi o zabezpieczenie sceny i zaplecza to było to około 15 osób. Nie mam wiedzy o wieku tych osób. Nie mam wiedzy o związkach szkoły Spartakus z agencją "Tajfun" - mówi "Alarmowi" Łukasz Isenko, pełnomocnik Tajfun.

"Powiązania jednak są, to powiązania rodzinne" - twierdzą autorzy programu. Małgorzata Waguca-Jączek, dyrektor pedagogiczny liceum mundurowego "Spartakus", którego uczniowie byli wśród ochroniarzy tej imprezy, wyjawia reporterom, że dyrektor szkoły Tadeusz Sokołowski jest ojcem jednego z pracowników tej agencji. - Tego aresztowanego? - dopytuje się reporter "Alarmu". - Ja nie mam takiej wiedzy, ale skoro pan tak mówi, to pewnie ma pan taką wiedzę - odpowiada Waguca-Jączek.

Dyrektor informuje, że finał ochraniało 12 uczniów ze szkoły Spartakus. - Byli też uczniowie z innych szkół, bądź klas mundurowych - mówi reporterom "Alarmu" Małgorzata Waguca - Jączek, dyrektor pedagogiczny Liceum Spartakus. - Stąd wiem, że nie wszyscy byli pełnoletni - dodaje.

Czy fakt, że dyrektor szkoły jest ojcem jednego ojcem jednego z pracowników agencji "Tajfun" miał wpływ na to, że jej uczniowie znaleźli
zatrudnienie przy ochronie imprezy? - dopytywał się reporter programu. - To pytanie do uczniów. Z tego co wiem, nasi uczniowie pracują w dwóch innych firmach ochroniarskich - mówi dyr. Waguca-Jączek.

- W usługach ochrony potrzebna jest jedna podstawowa rzecz, ona się nazywa kompetencje: to jest wiedza i doświadczenie. Jeśli się posiada wiedzę i doświadczenie, jest się kompetentnym, to istnieje małe ryzyko zdarzenia się czegoś, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć - komentuje szef agencji ochrony "Wena".

Źródło: TVP Info

Paweł Adamowiczochronauczniowie
Zobacz także
Komentarze (680)