Zabójstwo Pawła Adamowicza. Sąd pouczył oskarżonego
Oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza Stefan W. w czwartek w trakcie rozprawy stwierdził, że sam pisze wnioski do sądu, a złożone przez oskarżyciela posiłkowego są "g...o warte". Został pouczony przez sąd. Przed Sądem Okręgowym zeznawali kolejni świadkowie.
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbyła się dwudziesta rozprawa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Oskarżony Stefan W. został doprowadzony z pobliskiego aresztu śledczego do największej sali sądu. Usiadł w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu za szklaną szybą.
Pierwszym świadkiem, który zeznawał przed sądem był były współosadzony Damian Sz. Przebywał on ze Stefanem W. ok. dwa miesiące w jednej celi aresztu w Bydgoszczy w 2017 roku. W zeznaniach złożonych w trakcie śledztwa i odczytanych w czwartek przez sąd świadek tłumaczył, że Stefan W. skarżył się na działania strażników więziennych w poprzednich miejscach odosobnienia. Mieli oni "podtruwać" go i "podrzucać tasiemca" do posiłków. W ocenie świadka oskarżony nie sprawiał jednak wrażenia osoby chorej psychicznie.
Kolejnym świadkiem, który zeznawał był lekarz Łukasz Ż., który przyjmował dowiezionego do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Pawła Adamowicza na oddział ratunkowy. Zeznał, że prezydent Gdańska był w stanie krytycznym i że zauważył na jego ciele ranę.
Do sądu wpłynął wniosek oskarżyciela posiłkowego rodziny Pawła Adamowicza adwokata Jerzego Glanca do wezwania pracownika biura prezydenta w związku z groźbami kierowanymi do Pawła Adamowicza w 2018 roku. Sąd jednak ten wniosek oddalił.
Wpłynęły jeszcze kolejne wnioski oskarżyciela posiłkowego dotyczące wezwania na przesłuchanie kolejnych świadków: m.in. biegłego patomorfologa, który sporządzał opinię w sprawie przyczyny zgonu oraz profesora z UCK, który przeprowadził operację Pawłowi Adamowiczowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Badanie szczątków rakiety w Przewodowie. Były oficer ma pewność
Stefan W. został poproszony o odniesienie się do wniosku
Stefan W. poproszony przez sąd o odniesienie się do wniosku odparł, że "chodzi o to, że moje wnioski, to są ważne wnioski, a te to g...o warte". Stwierdził także, że sam pisze wnioski do sądu, a nie są one rozpatrywane. Dodał, że obecnie złożone wnioski dowodowe nie mają związku z jego sprawą.
Sędzia Aleksandra Kaczmarek zasugerowała oskarżonemu, by skorzystał z mikrofonu. Stefan W. odmówił, więc sędzia poprosiła, by zostało zaprotokołowane, że wypowiedź oskarżonego była niezrozumiała i pouczyła go, żeby zachowywał się odpowiednio do powagi sądu i powstrzymał się od dalszych komentarzy.
Stefan W. jest oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Oskarżonemu grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.
W opinii biegłych, gdy 13 stycznia 2019 r. wszedł na scenę i zaatakował nożem Pawła Adamowicza, miał ograniczoną poczytalność. Może to wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie.
Kolejna rozprawa odbędzie się 29 listopada.