Zabójstwo dziennikarza w Chorzowie. Zarzuty dla Kamila Ż.
Prokuratura Rejonowa w Chorzowie zdecydowała o przedstawieniu Kamilowi Ż. zarzutów zabójstwa, a także bezprawnego posługiwania się urządzeniem lokalizującym. Do sądu wpłynął też wniosek o jego aresztowanie. W ocenie śledczych to właśnie Kamil Ż. w weekend zabił w Parku Śląskim 30-letniego dziennikarza.
01.04.2022 | aktual.: 01.04.2022 15:07
Do zbrodni doszło w nocy z soboty na niedzielę. Policja otrzymała informację o śmierci mężczyzny, który został przewieziony na pogotowie ratunkowe w Katowicach. Jego życia nie udało się uratować mimo reanimacji, miał wiele ran zadanych nożem. Był to 30-letni dziennikarz współpracujący z TVN i z jedną ze śląskich redakcji.
Okazało się, że został napadnięty pół godziny wcześniej w Parku Śląskim. Sprawca zakradł się do auta zaparkowanego w pobliżu stadionu GKS-u Katowice i zaatakował mężczyznę, który siedział w samochodzie razem z kobietą. Po ataku na dziennikarza to ona zawiozła go na pogotowie.
Śledczy twierdzą, że sprawcą zabójstwa jest najprawdopodobniej Kamil Ż., mąż kobiety, która towarzyszyła ofierze. Mężczyzna zniknął i do tej pory nie nawiązał z nikim kontaktu, ani nie pojawił się w mieszkaniu.
Zobacz też: Wydatki podkomisji Macierewicza wyszły na jaw. "Wielka kompromitacja"
Zabił dziennikarza? Szukają Kamila Ż.
- W dniu dzisiejszym prokurator podjął decyzję o przedstawieniu dwóch zarzutów Kamilowi Ż. - zabójstwa dziennikarza, a także bezprawnego posługiwania się urządzeniem lokalizującym zamontowanym na samochodzie Eweliny Ż. bez jej zgody - przekazał PAP szef Prokuratury Rejonowej w Chorzowie Cezary Golik.
Do chorzowskiego sądu wpłynął wniosek o aresztowanie Kamila Ż. na trzy miesiące, ma być rozpoznany prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Uwzględnienie wniosku jest niezbędnym warunkiem rozesłania za Ż. listu gończego, a – jeśli okaże się, że uciekł za granicę - Europejskiego Nakazu Aresztowania. O tym zdecyduje ewentualnie później Sąd Okręgowy w Katowicach po kolejnym wniosku śledczych.
Po kilku dniach śledztwa prokuratura mówi "o wysokim stopniu prawdopodobieństwa", że to Kamil Ż. zabił dziennikarza. - Uważamy, że te dowody, które zostały zgromadzone w ostatnich dniach, a zwłaszcza te które wpłynęły w dniu wczorajszym – nie mogę zdradzić o co dokładnie chodzi - to wszystko buduje taki obraz, że w naszym przekonaniu istnieje wysoki stopień prawdopodobieństwa, że Kamil Ż. jest sprawcą tych dwóch przestępstw - zastrzegł Golik.
Sprawca zbrodni uciekł z kraju? Wcześniej śledził żonę
Jak przekazali w czwartek śledczy, Ewelina Ż. miała na samochodzie zainstalowany lokalizator, jeździła z nim prawdopodobnie kilka dni. W czwartek zarzuty w tym wątku śledztwa usłyszał znajomy Kamila Ż., który miał mu pomóc w śledzeniu żony. Miał on kupić kartę SIM, która znalazła się w lokalizatorze, zarejestrować ją na swoje nazwisko i przekazać domniemanemu sprawcy zabójstwa.
Już wcześniej śledczy przyznawali, że zniknięcie męża kobiety, która spotkała się z dziennikarzem "potęguje przypuszczenie, że to on może być sprawcą tego przestępstwa". Wiele wskazuje na to, że po zabójstwie wyjechał za granicę.
Jak wcześniej informowała prokuratura, Ewelina Ż., która jest głównym i jedynym naocznym świadkiem zbrodni, mówiła śledczym, że nie rozpoznała napastnika. Mówiła jedynie, że był to mężczyzna.
Po przeprowadzonej w środę sekcji zwłok prokuratura poinformowała, że dziennikarz miał około 50 ran zadanych ostrym narzędziem. W śledztwie zabezpieczono narzędzie zbrodni - nóż kuchenny. Nagrania monitoringu potwierdzają, że podczas zabójstwa na miejscu były trzy osoby - dwaj mężczyźni i kobieta, ale filmy nie są na tyle dobrej jakości, by pozwalały uzyskać precyzyjny wizerunek sprawcy.