Zabójstwo b. premiera i jego żony. Obrona domaga się uniewinnień

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie obrońcy oskarżonych w procesie dotyczącym zabójstwa w 1992 roku byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony wnieśli o ich uniewinnienie. W wystąpieniach podkreślali, że proces jest "wyreżyserowany", a zarzuty opierają się na "bujnej fantazji".

Podejrzany w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów
Podejrzany w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk
oprac. PC

13.11.2024 | aktual.: 13.11.2024 20:41

W środę, podczas kilkugodzinnej rozprawy, sąd wysłuchał mów końcowych obrońców. Mecenas Dawid Dąbrowski, reprezentujący Roberta S., stwierdził, że prokuratura próbuje "przekonać do hipotezy, która zwyczajnie jest sprzeczna z prawdą", a działania śledczych były "próbą złamania niewinnego człowieka". Jego zdaniem Robert S. nie był obecny na miejscu zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów.

Obrona podkreślała, że podstawy faktyczne aktu oskarżenia "charakteryzują się niezwykłą słabością". Mecenas Dąbrowski zauważył, że wersje wydarzeń przedstawione przez prokuraturę "w zasadzie nie pokrywają się z materiałem pierwotnego śledztwa" z lat 90. Według niego czynności dowodowe były "wyreżyserowane", a celem było "polowanie na Roberta S.".

Oskarżeni – Robert S., Dariusz S. i Marcin B. – byli członkami tzw. gangu karateków, który w latach 90. dokonał kilkudziesięciu napadów rabunkowych. W październiku prokuratura zażądała dożywocia dla Roberta S., oskarżonego m.in. o zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów, oraz kar 7 i 5,5 roku więzienia dla Dariusza S. i Marcina B.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obrońcy zwracali uwagę, że jedynym nowym elementem w sprawie są wyjaśnienia Dariusza S. i Marcina B., w których przyznali się do udziału w napadzie w 1992 roku. Według obrony ich zeznania wynikają z kalkulacji procesowych i chęci złagodzenia kar w innych sprawach.

- Siedem lat za bujną fantazję, to dużo - ironizował mecenas Tomasz Ode, obrońca Dariusza S.

Prokuratura przekonywała jednak, że bez zeznań Dariusza S. i Marcina B. sprawa pozostałaby niewyjaśniona.

- Bez wyjaśnień tych osób, sprawy objęte tym aktem oskarżenia pozostałyby niewyjaśnione, a rodziny nie poznałyby nigdy prawdy - podkreślała wtedy prokurator.

Sprawa dotyczy jednej z najbardziej bulwersujących zbrodni początku lat 90. Piotr Jaroszewicz, premier PRL w latach 1970-1980, został zamordowany wraz z żoną Alicją Solską-Jaroszewicz w ich domu w Aninie w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku. Akt oskarżenia obejmuje również zabójstwo małżeństwa S. w 1991 roku w Gdyni oraz usiłowanie zabójstwa mężczyzny w Izabelinie w 1993 roku.

Małżeństwo Jaroszewiczów
Małżeństwo Jaroszewiczów© PAP | Zbigniew Matuszewski

Prokuratura ogłosiła przełom w sprawie w 2018 roku. Robert S. został oskarżony o uduszenie Piotra Jaroszewicza i zastrzelenie jego żony. Jest także oskarżony o zbrodnie z Gdyni i Izabelina. Dariusz S. i Marcin B. są oskarżeni o współudział w zabójstwie byłego premiera.

Jak informuje Polska Agencja Prasowa, obrońcy kwestionują wiarygodność dowodów i domagają się uniewinnienia oskarżonych, argumentując, że postępowanie było "wyreżyserowane".

Na 22 listopada warszawski sąd okręgowy zaplanował ogłoszenie wyroku sprawy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)