Zabójstwo 20‑letniej Polki w Londynie. Rodzina w szoku. "Nie mogliśmy tego przewidzieć"
Karolina Chwiluk była młodą, ambitną, uśmiechniętą 20-latką. Od 10 lat mieszkała w Londynie z ojcem. Kilka tygodni temu rozstała się ze swoim chłopakiem, który nie mógł się z tym pogodzić. W czwartek zadźgał dziewczynę nożem.
06.05.2017 | aktual.: 06.05.2017 17:52
- W piątek rano zadzwonił do mnie ojciec, zapytał co robię i kazał mi usiąść - opowiada mi Grzegorz Chwiluk, starszy o 5 lat brat zamordowanej w czwartek w Londynie Karoliny. - W momencie kiedy tak zaczął rozmowę wiedziałem już, że coś się stało. Tato powiedział tylko "Karolina nie żyje", a potem zapadła cisza w słuchawce. Nie chciałem w to uwierzyć. Po dłuższej rozmowie dowiedziałem się tylko, że chodzi o jej byłego chłopaka, z którym siostra spotykała się od ponad dwóch lat i zerwała z nim 2 czy 3 tygodnie temu - tłumaczy brat 20-latki.
Od ojca zamordowanej dowiaduję się, że od chwili rozstania chłopak nękał Karolinę. - Przychodził pod dom, potrafił wystawać pod nim, jakby nie mógł się pogodzić z tym, że go zostawiła - mówi Roman Chwiluk załamanym głosem. - Kiedy córka powiedziała mi, że zerwała z Grześkiem Koścem odetchnąłem z ulgą. On mi się od samego początku nie podobał, bo nie dorastał Karolinie do pięt. Córka studiowała na Uniwersytecie Westminster, świetnie mówiła po angielsku, pracowała dorywczo w ambasadzie, a on ani nie znał języka, ani nie miał wykształcenia, ani stałej pracy. Miałem wrażenie, że zawisł na jej plecach. Nie ingerowałem za bardzo, bo córka była dorosła, ale po cichu liczyłem na to, że to się prędzej czy później rozpadnie. Po roztsaniu z nim, córka powiedziała mi, że po alkoholu wygadywał głupoty i nie zachowywał się w sposób stabilny- tłumaczy ojciec Karoliny.
Poszukiwany przez londyńską policję Grzegorz Kosiec był doskonale znany rodzinie zamordowanej Karoliny Chwiluk. Odwiedzał Karolinę w domu, w którym mieszkała z ojcem, czasem zostawał na noc. Matka zamordowanej również go poznała. - Nic nie zapowiadało tej tragedii - mówi mi płacząc do słuchawki. - Kiedy Karolina przyjeżdżała z nim na wakacje do Polski chodzilismy we trójkę na spacery, do muzeum, nocował w naszym domu rodzinnym. Powiedziałabym nawet, że on się o nią troszczył. Mówił, że Londyn jest niebezpieczny, że wszystko może się zdarzyć, więc kiedy wracała późno do domu, odbierał ją z miejsca, w którym była i odprowadzał do domu. Jedyne tylko, że był niewykształcony, a moja córka studiowała architekturę wnętrz i historię sztuki. Miała niedługo do mnie przyjechać - mówi matka 20-latki.
Do londyńskiego domu, w którym mieszkała Karolina policja zapukała w środku nocy. Obudzili jej ojca i powiedzieli o tragedii. - Nie byłem zdziwiony ani zmartwiony, że nie wróciła na noc, bo doskonale wiedziałem gdzie była - opowiada. - Tam mieszkała jej najlepsza przyjaciółka, u której często nocowała, razem się uczyły, wychodziły bawić się. Grzegorz Kosiec był kuzynem przyjaciółki córki i dlatego mieszkał w tamtym domu, w jednym z pokoi. Tej strasznej nocy o mało nie zabił także matki i chłopaka tej dziewczyny.
Londyńska policja opublikowała wizerunek poszukiwanego i prosi wszystkich, którzy widzieli mężczyznę albo wiedzą gdzie ukrywa się Grzegorz Kosiec o pilny kontakt. Jednocześnie ostrzegają, że podejrzany jest agresywny.