Zabójcy od Putina czekają w ukryciu. Będzie ich więcej
Rosyjska armia przeprowadza specyficzny werbunek - przekazują ukraińskie służby. Rosjanie poszukują ludzi znających język ukraiński i nadających się do służby w grupach dywersyjnych i zwiadowczych. Najemnicy mają dołączyć do tych, którzy w Ukrainie już działają lub czekają na rozkazy.
Siły zbrojne Rosji werbują najemników do grup dywersyjnych i zwiadowczych, które miałyby zostać wysłane do Ukrainy. - Poszukują także osób z obwodów donieckiego i ługańskiego, znających język ukraiński - przekazał rzecznik ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksandr Motuziany.
Niszczą albo zabijają. Część czeka na sygnał
Wyjaśnił też, że najemnicy z samozwańczych republik mają zasilić grupy, które już działają w Ukrainie.
- Wielu dywersantów zostało przerzuconych, przede wszystkim do Kijowa, jeszcze przed rosyjską inwazją. Nie można powiedzieć, że dywersanci i zwiadowcy wyróżniają się czymś szczególnym, ale są to bardzo często młodzi ludzie, wynajęli mieszkania często na miesiąc lub dwa przed 24 lutego - informował wcześniej wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Jewhen Jenin.
- Prowadzili specyficzny tryb życia - nie spotykali się z miejscową ludnością, nie pracowali, najczęściej przebywali w domu - mówił Jenin.
Czekają w ukryciu na sygnał
Zaznaczył, że wielu dywersantów ukryło się, czekając na zmianę okoliczności lub dalsze instrukcje od swoich mocodawców.
- Jeżeli zwykli rosyjscy żołnierze potrafią przez miesiąc lub półtora ukrywać się w wyzwolonych miejscowościach obwodu kijowskiego, to tym bardziej mogą to czynić dywersanci - dodał wiceminister.
Resort spraw wewnętrznych Ukrainy informował 20 maja, że od 24 lutego, czyli początku agresji Rosji, zatrzymano około 800 osób podejrzanych o działalność dywersyjną lub zwiadowczą na rzecz wroga.
Źródła: Unian, Interfax-Ukraina, PAP