Zabili 44‑latka w czwartek. Ujawniono ostatnie słowa skazanego na śmierć
W więzieniu w Oklahomie stracono 44-latka za zabójstwo studentki tańca w 1996 roku. Sprawa śmierci dziewczyny była nierozwiązana przez lata, dopóki nie dopasowano DNA z miejsca zbrodni z danymi złodzieja odsiadującego wyrok. Czekając na śmiertelne zastrzyki, Sanchez zapewniał, że jest niewinny.
W czwartek o 10.19 (w Polsce była wtedy 17.19) w więzieniu w Oklahomie stwierdzono zgon 44-letniego Anthony'ego Sancheza, na którym wykonano wyrok śmierci. Mężczyzna początkowo został zatrzymany jako złodziej, jednak potem porównano jego DNA ze śladami znalezionym na miejscu zabójstwa 21-letniej Juli Busken. Studentka tańca na Uniwersytecie Oklahomy została zamordowana w 1996 roku.
Sanchez stracił życie po wstrzyknięciu mu trzech leków w więzieniu stanowym w McAlester - pisze "New York Post".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wykonano karę śmierci za zbrodnie sprzed prawie 30 lat
Mężczyzna do końca wypierał się postawionym mu zarzutom. Kiedy przywiązany czekał na śmiertelny zastrzyk, miał krzyczeć - "Jestem niewinny, nie zabiłem nikogo" - relacjonuje amerykańska gazeta.
- Dziś dokonała się sprawiedliwość wobec Juli Busken, prawie 27 lat po tym, jak jej życie zostało tragicznie zakończone - powiedział prokurator generalny stanu Gentner Drummond. - Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień przyniesie trochę spokoju jej rodzinie i przyjaciołom - dodał.
Mimo że Sanchez mówił, że nie zabił studentki, nie szukał pomocy, prosząc o łaskę gubernatora Oklahomy. Adwokaci Sancheza starali się o przeniesienie terminu egzekucji w sądzie federalnym, aby mieć więcej czasu na przejrzenie dowodów ze sprawy. Jednak sąd najwyższy odrzucił wniosek przed czwartkową egzekucją - donosi CBS News.
Na początku tego roku Sanchez oskarżył swojego zmarłego ojca o zabicie Julii Busken. Prokurator generalny stanu powiedział jednak, że nie ma żadnych wątpliwości, że to młodszy z Sanchezów zabił dziewczynę.