Zabici dziennikarze znaleźli sarin
Hiszpan Julio Fuentes, który wraz z trzema innymi dziennikarzami zginął w poniedziałek w zasadzce na drodze z Dżalalabadu do Kabulu, bezpośrednio przed wyjazdem przesłał do swojej macierzystej redakcji El Mundo swoją ostatnią korespondencję.
Ujawnił w niej, że w jednej z porzuconych baz talibów odkrył ampułki z płynem, określonym na etykietkach jako sarin - śmiercionośny gaz. _ Znalazłem małe ampułki z cienkiego szkła, porzucone na kamienistej ziemi bazy Farm Hada, największej z baz al-Qaedy w Afganistanie, 20 km na południe od Dżalalabadu_ - rozpoczyna się artykuł 42-letniego Fuentesa.
Odkrycia tego dokonał wraz z dziennikarką włoską, Marią Grazią Cutuli, korespondentką dziennika Corriere della Sera, zabitą wraz z nim w tej samej zasadzce.
_ Płyn w cienkich ampułkach długości ok. 7 cm był prawie przezroczysty, lekko żółtawy. Nie wiedziałem jeszcze, co mam w rękach, ale po odszyfrowaniu pięciu liter cyrylicą, zadrżałem. Na prostym pudełku kartonowym zawierającym ampułki znajdował się rosyjski napis "Sarin/V-gaz"_ - czytamy w artykule.
_ To, co miałem w palcach, było najwyraźniej straszną bronią neurologiczną, sarinem, gazem użytym w 1995 r. przez sektę Najwyższej Prawdy w metrze tokijskim_ - kontynuował Fuentes.
Po stwierdzeniu obecności ok. 30 pudełek, w każdym po 10 ampułek, Julio Fuentes położył na ziemi powoli i ostrożnie dziesięć ampułek z pudełka, które włożył do kieszeni spodni. Reporter odkrył te ampułki wśród amunicji różnego typu, koło dużego kontenera, którego drzwiczki były uchylone.
Jak pisze Fuentes, poza ampułkami, najbardziej niepokojąca była w bazie Farm Hada obecność 40 innych kontenerów zamkniętych na kłódki produkcji chińskiej. (reb)