Zaatakowana pracownica MOPS-u na zwolnieniu. Napastnik z zarzutami
We wtorek 22 maja napastnik brutalnie zaatakował pracownicę MOPS-u. Bandyta zabrał kobiecie torebkę i telefon, zaatakował butelką. Wojciech K. usłyszał już zarzuty, został tymczasowo aresztowany na 2 miesiące. WP rozmawiała z dyrektorką wrocławskiego ośrodka. - To praca wysokiego ryzyka - mówi.
W rozmowie z WP dyrektor wrocławskiego MOPS Anna Józefiak-Materna zapewniła, że zaatakowana we wtorek kobieta jest w tej chwili na zwolnieniu. - Strasznie się z tym czujemy – mówi.
Praca w MOPSie to ciężkie, odpowiedzialne i często niebezpieczne zadania dla pracowników socjalnych. - Spotykamy się z bardzo różnymi sytuacjami – tłumaczy Józefiak-Materna. – Przykładem może być wydarzenie sprzed kilku lat, kiedy w Makowie podpalono pracownice GOSP – przypomina.
Do tragedii doszło w grudniu 2014 r. 64-latek wtargnął na teren Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie, przynosząc ze sobą, co najmniej trzy plastikowe pojemniki z benzyną. Mężczyzna rozlał płyn na urzędniczki pracujące w jednym z pokoi i podpalił je. Dodatkowo zamknął drzwi i przytrzymywał, żeby kobiety nie mogły uciec.
Jedna z zaatakowanych w wyniku rozległych obrażeń zginęła na miejscu, druga zmarła po trzech dniach w szpitalu. Wkrótce po zdarzeniu napastnik został zatrzymany i aresztowany. Łódzki sąd okręgowy skazał 64-latka na dożywocie.
- To praca wysokiego ryzyka – przyznaje Józefiak-Materna i zapewnia, że pracownicy zaatakowanej w zeszłym tygodniu udzielona zostanie wszelka pomoc. - Całe zdarzenie naruszyło również poczucie bezpieczeństwa reszty pracowników. Te ataki to wielki problem, jednak coś z czym każdy pracownik socjalny musi się liczyć – mówi.
Kiedy chodzą do podopiecznych i podejrzewają, że może być niebezpiecznie często korzystają z asysty policji, aby zapobiec niebezpiecznym sytuacjom. - Ale nie zawsze jest to możliwe – tłumaczy Józefiak-Materna.
W napadzie z 22 maja brał udział 31-letni Wojciech K., który był już wcześniej karany i odsiadywał wyrok za rozbój. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, napastnika już nie było, ale szybko zauważono go na jednym z podwórek. Na widok policji wyciągnął nóż. Był pijany. Udało się go jednak obezwładnić. Został aresztowany na dwa miesiące.
- Po wtorkowym zajściu usłyszał zarzut rozboju, naruszenia nietykalności i gróźb karalnych wobec napadniętej kobiety oraz mężczyzny, który chciał jej pomóc – mówi w rozmowie z WP Łukasz Dutkowiak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: WP / Gazeta Wrocławska