Za pechowy "dzień na wyścigach" dostanie 180 tys. zł
180 tys. zł odszkodowania wypłacił Urząd Miasta w Zakopanem kobiecie, która została poturbowana przez spłoszonego konia podczas wyścigów konnych na śniegu w 2006 roku.
- Jesteśmy w trakcie rozmów odnośnie podziału tego kosztu pomiędzy poszczególne podmioty skazane prawomocnym wyrokiem w tej sprawie, czyli Urząd Miasta, zakopiański oddział Związku Podhalan i właściciela zaprzęgu - powiedział burmistrz Zakopanego Janusz Majcher.
Zarząd Główny Związku Podhalan zadeklarował, że zapłaci karę za właściciela zaprzęgu, który spowodował wypadek.
Dodatkowo winnych sąd skazał na wypłacanie poszkodowanej dożywotniej renty w wysokości 270 zł. Ubezpieczyciel wyścigów konnych wypłacił już poszkodowanej 90 tys. zł - na taką kwotę była ubezpieczona impreza.
Organizatorzy wyścigów (Kumoterskiej Gońby) chcą, aby w przyszłych imprezach zawodnicy biorący w niej udział posiadali indywidualne ubezpieczenie na wypadek podobnego zdarzenia.
62-letnia wówczas turystka z Łodzi doznała ciężkich obrażeń, kiedy spłoszony koń zerwał się z uprzęży i pogalopował między widzów. 38-letni woźnica, który nie mógł zapanować nad zaprzęgiem, w chwili wypadku był trzeźwy.
Poszkodowana pozwała do sądu trzy strony: zakopiański Urząd Miasta, Związek Podhalan, oraz fiakra powożącego sanie. Wyrok, który zapadł w styczniu tego roku przed łódzkim sądem apelacyjnym, jest prawomocny. Burmistrz Zakopanego nie wyklucza kasacji.