Za oblewanie wodą w Lany Poniedziałek można dostać mandat
- Polewajmy się, ale tylko w gronie osób, które chcą uczestniczyć w takiej zabawie - apeluje poznańska straż miejska, przypominając, że granica między tradycją a chuligaństwem jest bardzo cienka. Również policja zapowiada swoje działania tego dnia. - W poniedziałek na ulicach, w parkach, w okolicach osiedli będzie więcej patroli policyjnych. Będziemy zwracać uwagę na to, czy dobra zabawa nie przeradza się w chuligańskie wybryki. Dla nich nie będzie żadnej litości – powiedział WP Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Co prawda, pogoda za oknem na razie nie zachęca do oblewania się wodą, ale dla wielu osób, zwłaszcza młodzieży, śmigus-dyngus to obowiązkowa tradycja drugiego dnia świąt wielkanocnych. Trzeba jednak pamiętać, że zwyczaj zwyczajem, ale za oblanie kogoś wodą można dostać mandat od straży miejskiej.
- Czy można oblewać się wodą w Lany Poniedziałek? Oczywiście, że tak, ale pamiętajmy, że granica między zwyczajem a zwykłym chuligaństwem jest bardzo cienka – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej. – Oblewajmy się, ale tylko w gronie osób, które są zainteresowane udziałem w takiej zabawie – dodaje.
Jeszcze kilkanaście lat temu w Lany Poniedziałek na ulicach Poznania dochodziło do dantejskich scen, kiedy to zwłaszcza w śródmiejskich dzielnicach można było natknąć się na grupy wyrostków z wiadrami wody, którzy nie oszczędzali nikogo.
- Sam pamiętam sceny, kiedy chuligani podbiegali do autobusów zatrzymujących się na przystanku i wlewali do środka całe wiadra wody. To oczywiście jest niedopuszczalne – wspomina Piwecki. – Bardzo niebezpieczne jest też zrzucanie zawiązanych worków wypełnionych wodą z balkonów. To może nawet zakończyć się tragicznie – dodaje.
Za oblanie kogoś wodą, kto sobie tego nie życzy, straż miejska może ukarać mandatem, który może wynieść od 20 do nawet 500 zł, ale tylko w sytuacji, gdy sprawca ma ukończone 17 lat. W ostatnich latach interwencje strażników miejskich były jednak rzadkością.
- Gdy zaczynałem pracę w straży miejskiej, w Lany Poniedziałek mieliśmy mnóstwo zgłoszeń, teraz zdarza się to już tylko incydentalnie – przyznaje Przemysław Piwecki.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .