"Za krytykę rządu Tuska zwalniali ich z pracy!"
PiS chce debaty o stanie polskiej demokracji i wolności słowa na forum Parlamentu Europejskiego. Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości rozesłali listy w tej sprawie do szefów frakcji działających w PE. Politycy PiS przekazali także do opinii publicznej list otwarty, w którym krytykują polski rząd za "działania zmierzające do podsłuchiwania i inwigilacji dziennikarzy".
06.07.2011 | aktual.: 06.07.2011 14:35
PiS wymienia długą listą przypadków, które - ich zdaniem - dowodzą że w Polsce naruszana i ograniczana jest wolność słowa, dziennikarze są podsłuchiwani i inwigilowani, a w mediach trwają czystki niewygodnych redaktorów, zaś zwykli ludzie są karani za krytykę władz.
- Po uzyskaniu władzy w polskich mediach publicznych w wyniku porozumienia trzech partii politycznych, z których dwie stanowią aktualną koalicję rządzącą, rozpoczęło się masowe zwalnianie z pracy dziennikarzy oraz likwidowanie prowadzonych bądź firmowanych przez nich programów, nawet, jeśli cieszyły się one dużym zainteresowaniem widzów i słuchaczy - czytamy w liście.
Ich zdaniem wszyscy dziennikarze mediów publicznych, którzy prezentowali poglądy krytyczne wobec opcji rządzącej byli zwalniani bez podania przyczyn, a rozwiązywaniu z nimi umów towarzyszyła nagonka medialna, ukazująca ich dziennikarskie dokonania w negatywnym świetle.
Sztandarowymi dowodami - jak przekonuje piątka europosłów PiS - są prześladowania za antyrządowe hasła i transparenty oraz sprawa strony antykomor.pl, której założyciela odwiedziło ABW. Innym dowodem - zdaniem PiS - jest podjęta przez rządzącą Polską opcję polityczną próba likwidacji tytułu "Rzeczpospolita", mimo iż gazeta ta ma ugruntowaną pozycję na rynku mediów.
"Te oburzające sytuacje mają miejsce na progu polskiej prezydencji, nie możemy pozwolić, by w państwie, które ma nadawać kierunek Unii gwałcona była wolność słowa" - piszą do szefów frakcji działających w Parlamencie Europejskim Jacek Kurski, Zbigniew Ziobro czy Tadeusz Cymański, domagając się europarlamentarnej debaty o polskiej rzeczywistości i sugerując uchwalenie rezolucji potępiającej rządzących.
"Będziemy rozliczać"
Będziemy rozliczać rząd z jego działań w trakcie prezydencji - zapowiadał szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, komentując przejęcie przez Polskę prezydencji w UE.
- Prezydencja to przede wszystkim rozwiązywanie problemów, które stoją przed Unią Europejską. Zobaczymy jak rząd będzie sobie radził na co dzień w wykonywaniu obowiązków. Będziemy pracę rządu oceniać na bieżąco - powiedział Błaszczak.
Błaszczak powiedział ponadto, że żałuje, iż nie został zrealizowany postulat PiS, aby polska prezydencja miała hasło "solidarna Europa".
"Prezydencja może być albo dobra albo zła"
Z okazji przejęcia prezydencji przez Polskę, prezes Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dla Klubu Jagiellońskiego oraz serwisu rebelya.pl, przedrukowywanym także na stronie pis.org.pl. Powiedział tam, że prezydencja jest rotacyjna i nic nadzwyczajnego nas nie spotyka. - Pozycję międzynarodową wypracowuje się w inny sposób - dodał prezes PiS.
Za "przesadne" uznał prezes PiS mówienie o "wzmocnieniu naszej pozycji". - Mamy w naszym dyskursie politycznym taką tendencję, żeby przypisywać znaczenie różnym wydarzeniom w zasadzie rutynowym, albo nie tak ważnym - mówił.
Dodał jednak, że prezydencja może być "albo dobra albo zła, nieudana albo udana, różne prezydencje mieliśmy w historii". - I tutaj na pewno jest pole do popisu - powiedział.
- Ktoś, kto wchodzi do jakiegoś klubu, a takim jest Unia Europejska, później niż inni, musi sobie pozycję zdobyć i zawsze jest to proces związany z rywalizacją. W innym przypadku takiej pozycji się zdobyć nie da - twierdzi.