Za dzikie wysypisko obwiniają zakonnice
Mieszkańcy rejonu Stawów Jana w Łodzi boją się, że część drzew może zostać zniszczona przez dzikie wysypisko śmieci. Obwiniają za to siostry, które przy ul. Kosynierów Gdyńskich prowadzą dom pomocy społecznej dla osób chorych psychicznie.
O sprawie poinformował Dziennik Łódzki Czytelnik, którego zaniepokoił widok wzdłuż rzeki Olechówki - między stawem a ul. Obszerną. Mieszkańcy boją się, że część tzw. zielonych płuc Łodzi zostanie bezpowrotnie zniszczona.
Działka, na której są śmieci, należy rzeczywiście do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP Prowincja Łódzka. Siostry zapewniają, że nie niszczą przyrody.
Potwierdza to Leszek Wojtas z wydziału dowodzenia straży miejskiej w Łodzi, który mówi, że teren był kontrolowany w 2011 roku i na początku marca tego roku. Straż miejska sprawdziła, czy są podpisane umowy na wywóz śmieci i nie mamy do tego żadnych zastrzeżeń. Pod tym względem wszystko jest w porządku. Strażnicy nie zauważyli, by na terenie były śmieci albo dzikie wysypisko.