Wznowiono proces Saddama, obrońca straszy wojną domową
Trybunał w Bagdadzie wznowił w
proces Saddama Husajna o ludobójstwo na Kurdach.
Adwokat byłego dyktatora Chalil ad-Dulajmi ostrzegł tymczasem, że
jeśli Saddam dostanie wyrok śmierci w innym, kończącym się
procesie, to w Iraku rozgorzeje wojna domowa.
30.10.2006 | aktual.: 30.10.2006 15:52
5 listopada trybunał może ogłosić werdykt w trwającym już przeszło rok procesie Saddama i siedmiu jego współpracowników, oskarżonych o zgładzenie 148 szyitów z Dudżailu w odwecie za zamach na dyktatora w tej miejscowości w roku 1982.
Dulajmi powiedział, iż napisał list do prezydenta USA George'a W. Busha i ostrzegł go, że w razie wyroku śmierci i egzekucji Saddama, w Iraku wybuchnie otwarta wojna domowa, a na całym Bliskim Wschodzie dojdzie do rozruchów. Adwokat nie podał, kiedy wysłał ten list.
Dulajmi zarzucił trybunałowi, że specjalnie zamierza ogłosić werdykt w procesie o masakrę szyitów tuż przed wyborami do Kongresu USA, aby oddać przysługę Bushowi. Wyrok śmierci mógłby pomóc Republikanom, przypominając amerykańskim wyborcom zbrodnie Saddama. Wybory do Kongresu odbędą się 7 listopada.
Ambasador USA w Bagdadzie Zalmay Khalilzad odrzucił sugestię Dulajmiego, oświadczając, że "tę decyzję [o dacie ogłoszenia werdyktu] powzięli iraccy sędziowie".
Proces o ludobójstwo na Kurdach wznowiono po dziesięciodniowej przerwie, ogłoszonej na czas świąt z okazji zakończenia ramadanu, muzułmańskiego miesiąca postu.
Saddam odpowiada wraz z sześcioma swymi pomocnikami za doprowadzenie do śmierci około 180 tysięcy Kurdów, w większości cywilów, podczas pacyfikacji Kurdystanu w latach 1987-88, znanej pod nazwą Operacji Anfal (Łupy Wojenne). Były prezydent jest oskarżony o zbrodnię ludobójstwa.
W poniedziałek czterech kolejnych świadków oskarżenia opowiedziało o nalotach chemicznych na ich wioski w trakcie Anfalu. Mułła Dżamal Sulejman Kadir, który w czasie nalotu był w pobliżu wsi, oświadczył, że kiedy potem do niej wrócił, ujrzał leżące na ziemi ciała około 20 ludzi. Wśród nich były dzieci, jeszcze z lizakami w buziach.
Ogółem w ataku zginęło przeszło 40 mieszkańców wsi; pochowano ich we wspólnym grobie.
Gdy jeden z obrońców zapytał innego świadka, czy we wsiach bombardowanych przez armię saddamowską byli antyrządowi partyzanci kurdyjscy, główny prokurator Munkis al-Farun oświadczył, że obecność partyzantów, "a nawet Irańczyków czy Izraelczyków, nie usprawiedliwia atakowania wsi bronią chemiczną".
Saddam i inni oskarżeni tłumaczą, że Operacja Anfal była wymierzona w partyzantów kurdyjskich, którzy wszczęli powstanie, gdy kraj prowadził wojnę z Iranem. Jednak według aktu oskarżenia wojsko stosowało taktykę spalonej ziemi, a wśród ofiar pacyfikacji znalazły się tysiące kobiet, starców i dzieci.
Chalil ad-Dulajmi, szef zespołu obrońców Saddama, przerwał w poniedziałek trwający od miesiąca bojkot trybunału, ale wznowił go, gdy sędzia odrzucił większość wniosków obrony, w tym prośbę, by więcej zagranicznych prawników mogło obserwować proces bez uprzedniego zezwolenia sądu. Na miejsce Dulajmiego i jego kolegów, którzy przyłączyli się do bojkotu, sąd przydzielił oskarżonym obrońców z urzędu.