Wzmożone kontrole kierowców komunikacji miejskiej. Kierowca MZA: "Potraktowali mnie jak przestępcę"
Warszawska policja rozpoczęła wzmożone kontrole kierowców komunikacji miejskiej. Ma to związek z dwoma wypadkami, do których doszło w ostatnim czasie. Jeden z pracowników MZA, u którego rutynowa kontrola wykazała niejednoznaczny wynik na obecność narkotyków., wspomina, że policjanci potraktowali go jak przestępcę.
Na oficjalnym fanpagu Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie w czwartek 8 lipca pojawiło się nagranie, które wywołało poruszenie wśród użytkowników Facebooka. W materiale Zbigniew Kogut, kierowca MZA ze Stalowej opowiada o rutynowej kontroli, która wykazała niejednoznaczny wynik na obecność narkotyków.
- Tak postępowali, jak z najgorszym przestępcą. "Przepraszamy, ale niestety będzie pan zatrzymany" - wspomina mężczyzna słowa wypowiedziane przez policjantów.
Kiedy zapytał, co dalej, w odpowiedzi usłyszał "nie wiemy, bo czekamy na polecenia". - Była 12.37, kiedy przyjechałam na pętlę na przerwę. Stali policjanci z drogówki i poprosili, czy mogą mi zrobić próbę, a to dość długo trwa, bo około 20 minut - relacjonuje.
Mimo że na płytce nic nie wyszło, to po włożeniu do czytnika okazało się, że w organizmie kierowcy wykryto amfetaminę i metamfetaminę. Kolejna próba wykluczyła metamfetaminę, a aby wykazać amfetaminę, próbka była zbyt mała. Trzecia próba zupełnie nic nie wykazała. Z kolei czwarta wykluczyła metamfetaminę, a wyszła amfetamina.
- Policjanci powiedzieli, że w takim razie muszę jechać na komendę. Instruktor musiał zabezpieczyć autobus - mówi kierowca.
W pewnym momencie przyszedł funkcjonariusz, który oświadczył, że muszą pojechać do domu kierowcy na rewizję pod kątem narkotyków. Przeszukany będzie również autobus. - Pojechaliśmy na rewizję, później na krew do praskiego. Później na komendę, bo nie byli pewni, czy będę musiał oddawać mocz. Oni sami nie wiedzieli - wspomina mężczyzna. Jak się później okazało, było to konieczne.
- W pewnym momencie powiedział, że przeprasza, ale niestety będę zatrzymany na 24 godziny. Mamy polecenia i musimy je wykonywać. Muszę panu założyć kajdanki - relacjonuje dalej pracownik MZA.
Dziś już wiadomo, że pan Zbigniew był czysty. Po wyjściu z komendy spotkał się z panią mecenas, która przekazała, że obydwie próbki podały wynik negatywny. - Ja cały czas byłem i jestem przekonany, że te próbki nie są warte niczego - puentuje.
Śląsk: kierowca autobusu jeździł po amfetaminie
Z kolei w Rybniku, policyjny narkotest wykrył obecność amfetaminy w ślinie 41- letniego kierowcy autobusu miejskiego.
- Urządzenie wykryło w ślinie mieszkańca Rybnika obecność amfetaminy, dlatego dodatkowo została mu pobrana krew do badań – przekazała komenda w Rybniku.
Z ustaleń policjantów wynika, że kierowca autobusu rozpoczął pierwszy kurs z zajezdni na ulicy Brzezińskiej o godzinie 4.20. W chwili badania, zdążył już wrócić z drugiego porannego kursu linii numer 9. Policjanci zatrzymali prawo jazdy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła: MZA Warszawa, Policja Rybnik