Wzięli premie po Smoleńsku - "to jest sytuacja dziwna"
- Trzeba wyeliminować sytuacje, w których prezydium sejmu czy senatu, premier i prezydent przyznają sobie sami premie - powiedział w TOK FM Paweł Graś. Rzecznik rządu skomentował w ten sposób informacje o nagrodach, jakie po katastrofie smoleńskiej dostali marszałkowie sejmu (odchodzący Komorowski i nowy Schetyna) oraz wicemarszałkowie.
01.04.2011 | aktual.: 01.04.2011 09:46
W środę "Super Express" napisał o nagrodach dla marszałka i wicemarszałków sejmu. Według gazety obecny prezydent Bronisław Komorowski w ostatnim dniu pełnienia funkcji marszałka sejmu dostał nagrodę w wysokości 22 tys. zł. a, wicemarszałkowie, którzy razem z nim przyznawali sobie premie, zgarnęli po kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Nagrody miały być nagrodą dla osób, które ciężko pracowali po katastrofie smoleńskiej.
- To na pewno nie jest dobra decyzja. Liczę, że tak jak marszałek Schetyna zapowiedział staranie, aby tę sytuację prawnie uregulować, to że takie sytuacje więcej nie będą miały miejsca. To jest czas, kiedy wszyscy oszczędzamy. Gdzie namawiamy Polaków i tłumaczymy, że musimy jakoś te trudne lata przeżyć - mówił w TOK FM rzecznik rządu.
- Dyskutowaliśmy o tym w czwartek na zarządzie Platformy Obywatelskiej i to jest sytuacja trochę dziwna - przyznał Paweł Graś.