PolskaWyszkowski: nie atakowałem Lecha Wałęsy

Wyszkowski: nie atakowałem Lecha Wałęsy

Krzysztof Wyszkowski, były sekretarz redakcji
"Tygodnika Solidarność", jest zaskoczony krytyką ze strony Lecha
Wałęsy. Utrzymuje, że w sobotniej wypowiedzi dla Radia Maryja nie
atakował byłego prezydenta; przekonuje, że to on właśnie uratował
"byt polityczny" pierwszego przywódcy Solidarności.

Wyszkowski powiedział, że otrzymał w niedzielę list od Wałęsy dotyczący jego wypowiedzi w Telewizji Trwam i Radiu Maryja. Według Wyszkowskiego list miał mieć jednak inną treść niż ten opublikowany w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej".

Wulgarny tekst

To był tekst niesamowity, niesłychanie agresywny, moim zdaniem, wulgarny, nienadający się do publikacji. Z tym większym zaskoczeniem, dzisiaj, nagle w "Gazecie Wyborczej" znajduję radykalnie przerobioną i spokojną stosunkowo wersję tego wczorajszego listu, jako wypowiedź dla "Gazety Wyborczej" i w dodatku antydatowaną - powiedział Wyszkowski. Jak mówi, list otrzymał 13 lutego o godz. 11.00, zaś list publikowany w gazecie ma datę 12 lutego.

B. sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność" zapewnia, że w swoich wypowiedziach nie atakował Wałęsy i nie dał żadnego powodu do tego, by były prezydent mógł mieć do niego pretensje. Dodał też, że w sobotę otrzymał od Lecha Wałęsy kopię listu skierowanego do Bogdana Borusewicza, w którym b. prezydent ma grozić Borusewiczowi "ujawnieniem jakiś kompromitujących materiałów".

Bogdan Borusewicz, współtwórca "Solidarności", obecnie członek Zarządu Województwa Pomorskiego, zapytany, czy otrzymał taki list powiedział: Nic nie wiem na temat jakiegoś listu tego typu. Wyszkowski wspomina też - odnosząc się do listu Lecha Wałęsy o Radiu Maryja - że to on właśnie uratował późniejszemu prezydentowi "życie polityczne".

Własną piersią

Na początku września 1980 roku, gdy Bogdan Borusewicz razem z Jackiem Kuroniem i grupą innych wpływowych wówczas osób, opracowywał plan ogłoszenia Lecha Wałęsy agentem Służby Bezpieczeństwa i usunięcia go z rodzącej się Solidarności. Wówczas ja sam, własną piersią obroniłem Lecha Wałęsę przed tym. To byłby wyrok śmierci wówczas - opowiadał Wyszkowski.

Pierwszy raz słyszę o takiej bzdurze. Aberracje Krzysztofa Wyszkowskiego sięgnęły zenitu - skomentował te słowa Borusewicz. Wyszkowski przekonuje, że "wobec ostatnich odkryć w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej, legenda Lecha Wałęsy trzyma się tylko na ludziach mu życzliwych".

Powołuje się na artykuł z książki doktora Sławomira Cenckiewicza, historyka z IPN, "Oczami bezpieki", w którym są informacje, że w archiwach znaleziono dokumenty, które dowodzić miały "agenturalności" tajnego współpracownika Bolka; dane dotyczące tego współpracownika odpowiadają - zdaniem Wyszkowskiego - osobie Lecha Wałęsy.

Dwa świadectwa

Gdy mam do wyboru dwa świadectwa, twierdzenia Lecha Wałęsy (że materiały o jego współpracy z SB są sfabrykowane) i analizę przeprowadzoną środkami naukowymi przez historyków IPN, to jednak skłonny jestem dawać wiarę tym badaniom fachowców - ocenił Wyszkowski.

Lech Wałęsa skrytykował w liście do Radia Maryja sposób "uprawiania polityki" przez tę stację. Wyraził przekonanie, że ludzie wierzący powinni zmusić rozgłośnię do zmiany "formatu". List powstał po sobotniej audycji, której gościem był Wyszkowski, choć Lech Wałęsa podkreśla, że poglądy głoszone na antenie radia, raziły go już od dawna.

Rył i intrygował

"Wy jedynie mówicie, a przecież wiemy doskonale jak było w czasie walki i budowania, miałem pod bokiem jednego z tych waszych bohaterów, niejakiego Wyszkowskiego. Dziś stawiacie go na piedestał zapraszając do programu, a co robił wcześniej? W czym pomógł? Bez przerwy rył, intrygował, nie wspominając spraw obyczajowych" - m.in. napisał Wałęsa.

Jak poinformował, na razie swoje pismo przesłał za pośrednictwem Internetu; do wszystkich osób i instytucji, których adresy posiadał, teraz będzie wysyłał list w formie tradycyjnej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)