Wystawa w Muzeum II Wojny Światowej budzi kontrowersje. "Gloryfikacja zbrodni"

W muzeum II wojny światowej w Gdańsku można oglądać czasową wystawę przedstawiającą portrety "12 bohaterów polskiego podziemia". Wystawa wzbudza kontrowersje, bo znajdują się na niej zdjęcia Józefa Kurasia "Ognia" i Romualda Rajsa "Burego" - wobec obu stawiane są zarzuty kierowania oddziałami, które odpowiadały za śmierć cywili.

Wystawa w Muzeum II Wojny Światowej budzi kontrowersje. "Gloryfikacja zbrodni"
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Muzeum II Wojny Światowej
Karolina Rogaska

05.11.2017 | aktual.: 05.11.2017 17:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na to, że na wystawie nie powinny się znaleźć zdjęcia ludzi podejrzanych o popełnienie zbrodni na cywilach zwrócili uwagę internauci. Między innymi dr Michał Bilewicz, który napisał: "Trzeba to nazwać po imieniu: muzeum oddające część ofiarom ludobójstwa zamieniono w ośrodek gloryfikacji zbrodni".

Sprawa jest komentowana też na fapage'u Muzeum na Facebooku. Ludzie piszą na przykład: "Ale wstyd by rotmistrza Pileckiego stawiać obok zbrodniarzy wojennych takich jak Bury!" lub " Obrzydliwa wystawa! Umiejscawianie tam zbrodniarza wojennego to dyshonor dla prawdziwych bohaterów!".

Józef Kuraś "Ogień" i Romuald Rajs "Bury" są jednymi z najbardziej niejednoznacznych postaci zaliczanych do Żołnierzy Wykletych. Oddziały tego pierwszego działały głównie na Podhalu. Podejrzewa się, że brały udział w rozbojach, grabieżach, zabijały Żydów oraz Słowaków. Z kolei ten drugi poruszał się ze swymi podwładnymi głownie wzdłuż wschodnich granic Polski. Według części historyków dowodzone przed niego oddziały odpowiadają za masakrę na ludności prawosławnej.

Barbarzyństwo i propaganda

To nie jedyny spór, jaki toczy się wokół Muzeum II WŚ. Decyzje obecnej dyrekcji, planowane wystawy i zmiany wystaw stałych budzą sprzeciw środowisk akademickich. 500 naukowców podpisało się pod listem otwartym do władz Muzeum.

Podpisani pod listem twierdzą, że oburzyły ich "drastyczne ingerencje" w wystawę stałą, chodzi m.in. o "zastąpienie kończącego ją filmu, który łączył treść ekspozycji z uniwersalnym przesłaniem o ciągłości historii". Według nich zastąpiono go "upraszczającym filmem dotyczącym historii Polski w XX wieku", co jest "barbarzyńską ingerencją w dzieło będące efektem wieloletniej pracy autorów ekspozycji i niosące głęboko humanistyczne przesłanie do całego świata".

Naukowcy piszą tez, że "obecne działania władz Muzeum II Wojny Światowej, mające na celu przekształcenie wystawy, uważamy za próbę wykreślenia jej uniwersalnego przesłania i zamienienia tej placówki w instytucję propagandową, która słowo muzeum ma tylko w nazwie". Działania związane z muzeum krytykują nie tylko oni, ale też naukowcy z całego świata. Nową linię historyczną Muzeum i połączenie go z Muzeum Westerplatte krytykowali m.in. profesorowie Norman Davies i Timothy Snyder.

Komentarze (124)