Wyspa Sobieszewska od kilku dni jest niemal odcięta od świata
Wyspa Sobieszewska od kilku dni jest niemal odcięta od świata. Wszystko przez zamknięty most pontonowy na Martwej Wiśle. Rzekę można pokonać specjalnym promem, ale by dostać się na statek trzeba czekać w długiej na kilometr kolejce. Mieszkańcy są zdruzgotani. Most ma być zamknięty do czwartku albo i dłużej.
14.08.2013 | aktual.: 14.08.2013 07:40
O tym, że most pontonowy na Martwej Wiśle jest w fatalnym stanie technicznym mówiło się od lat. Obiekt nadawał się tylko do kapitalnego remontu, ale na taki władzom Gdańska ciągle brakowało pieniędzy.
Niedawno ruszyły prace naprawcze, ale kiedy robotnicy wzięli się za nie, sfatygowane przęsła zaczęły się rozpadać. By nie doszło do katastrofy budowlanej trzeba było natychmiast zamknąć most. Wzdłuż niego uruchomiono prom. Sęk w tym, że miesci on zbyt mało samochodów, by rozładować gigantyczne korki, które natychmiast się tam utworzyły. Efekt? Potężne utrudnienia w dostaniu się na Wyspę Sobieszewską i to w szczycie wakacyjnego sezonu.
– Jak można było dopuścić do takiej sytuacji? Dlaczego ten most nie został porządnie wyremontowany skoro od dawna był w fatalnym stanie? – mówi Justyna Kwiatkowska (34 l.), która do Gdańska przyjechała z rodziną. – Korki są koszmarne.
Co na to urzędnicy z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku? – Nieplanowane roboty po awaryjnym zamknięciu mostu dla ruchu potrwają najprawdopodobniej do czwartku – mówi Katarzyna Kaczmarek (40 l.), rzecznik ZDiZ. – Jednak dokładna godzina zakończenia prac nie jest jeszcze możliwa do określenia.
Tymczasem robotnicy zamiast pracować w pocie czoła ruszają się jak muchy w smole. I wolą urządzać pogaduszki, stać i palić papierosy zamiast w mig naprawić uszkodzenia. To może oznaczać jedno: most będzie zamknięty jeszcze dłużej, a okoliczni mieszkańcy i turyści muszą szukać dogodnych objazdów, by nie stać w korkach. Podobno najlepiej wybrać drogę przez Przejazdowo, Cedry Małe i Świbno.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Kret kopie pod Martwą Wisłą