"Wysłanie obserwatorów do Iraku to zły pomysł"
Moskwa nie ma zamiaru wysyłać swych obserwatorów na wybory w Iraku
z obawy o ich bezpieczeństwo - oświadczyło rosyjskie MSZ.
27.01.2005 | aktual.: 27.01.2005 14:32
Associated Press pisze, że w "lakonicznym" oświadczeniu MSZ zauważa, iż w Iraku "brak fundamentalnego bezpieczeństwa dla cudzoziemców, toteż i warunków do obecności rosyjskich obserwatorów".
W oświadczeniu napisano też, że Rosja nie widzi sensu w wysyłaniu na niedzielne wybory obserwatorów z krajów sąsiadujących z Irakiem, bowiem - jak zaznaczono - nie będzie możliwa "obiektywna ocena wyników głosowania".
Oświadczenie MSZ współbrzmi - jak pisze AP - z uwagami sprzed miesiąca prezydenta Władimira Putina, który wyrażał sceptycyzm wobec możliwości przeprowadzenia wyborów w Iraku "w obecnej sytuacji".
Przyjmując na Kremlu premiera Iraku Ijada Alawiego Putin powiedział wówczas, że "szczerze mówiąc" nie wyobraża sobie, "jak można zorganizować wybory w warunkach okupacji kraju przez obce wojska".
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow przybrał - jak pisze AP - "nieco bardziej ugodowy ton", mówiąc w styczniu, że wybory będą ważnym krokiem w odbudowie suwerenności Iraku, choć i on wyraził zaniepokojenie stanem bezpieczeństwa.
Rosja zdecydowanie sprzeciwiała się zorganizowanej przez USA operacji w Iraku.