PolskaWyścig miast

Wyścig miast

Ranking miast "Wprost": pensje są najwyższe w Warszawie, ceny najniższe w Radomiu, infrastruktura najlepsza w Opolu, a najbezpieczniej jest w Białymstoku - pisze Krzysztof Trębski w tygodniku "Wprost".

14.11.2005 | aktual.: 14.11.2005 14:26

W starożytnej Grecji często krwawo rywalizowały z sobą Ateny i Sparta. Znaczona podbojami, intrygami i zdradą jest rywalizacja średniowiecznych włoskich potęg: Wenecji, Genui, Pizy i Florencji, o kontrolę nad handlem z Lewantem. W XIX wieku w Wielkiej Brytanii Londyn był wprawdzie poza konkurencją, ale za plecami stolicy zaciekle rywalizowały z sobą Manchester, Liverpool, Newcastle czy York. W powojennych Niemczech równie ostro konkurowały Monachium, Hamburg, Frankfurt czy Stuttgart.

Wyścig miast - głównie o wpływy i bogactwo - jest równie stary jak rywalizacja państw. Dobrze rozwinięte miasta czyniły swoich mieszkańców nie tylko wolnymi, ale i zamożnymi, bo wzrost znaczenia miasta przekładał się na wzrost zamożności jego obywateli. Aura sukcesu przyciągała zaś następnych. Wenecję u szczytu jej potęgi na początku XV wieku zamieszkiwało około 140 tys. osób, ówczesny Kraków miał najwyżej 12-15 tys. mieszkańców. Miasta są po prostu markami o bardzo wymiernej wartości.

Tygodnik "Wprost" porównał stolice szesnastu polskich województw i kilka innych miast mających ponad 100 tys. mieszkańców. Sprawdzaliśmy, gdzie jakość życia jest najwyższa. W tej rywalizacji wygrała Warszawa, ale korzysta ona z naturalnej niejako "renty stołeczności". Prawdziwymi zwycięzcami są Gdynia, Opole, Poznań czy Katowice, które bez tej renty potrafią zapewnić swoim mieszkańcom zbliżony do Warszawy komfort życia.

Życie jak w Genewie

Roman Abramowicz, rosyjski miliarder i właściciel klubu piłkarskiego Chelsea, hinduski magnat stalowy Lakshmi Mittal czy królowa popu Madonna, przeprowadzając się do Londynu, zrobili więcej dla marki brytyjskiej stolicy niż warte setki milionów euro kampanie reklamowe władz miasta.

Tyle że bez tych kampanii, bez tworzenia dobrych warunków dla biznesu, poprawy działania służb miejskich, bezpieczeństwa na ulicach, nakładów na kulturę i rozrywkę (w ostatnich latach miasto wzbogaciło się m.in. o galerię Tate Modern, karuzelę London Eye, centrum wystawowe Millennium Dome), nie udałoby się znacząco poprawić warunków życia mieszkańców, wytworzyć atmosfery sukcesu, a co za tym idzie - przyciągnąć celebrities. I nie udałoby się też przyciągnąć prawie 70 mln turystów rocznie, co oznacza gigantyczne wpływy do budżetu miasta.

Nawet taka metropolia jak Londyn musi dziś ostro konkurować, bo brytyjska stolica zajmuje dopiero 39. miejsce w rankingu jakości życia w dużych miastach świata, opracowywanym przez Mercer Human Resource Consulting. Najlepiej żyje się w szwajcarskich Genewie i Zurychu, kanadyjskim Vancouverze i austriackim Wiedniu. Warszawa, lokując się pod koniec ósmej dziesiątki, nieznacznie tylko wyprzedza południowoafrykański Johannesburg i meksykańskie Monterrey. Nie znaczy to, że jako jedyna spośród polskich aglomeracji Warszawa oferuje wartą dostrzeżenia jakość życia. Włodarze naszych miast coraz lepiej radzą sobie bowiem w wyścigu po nowych obywateli i ich pieniądze.

Gdynia, Opole, Katowice, Poznań

W PRL naturalną konkurencję polskich miast zaburzono, premiując niektóre ośrodki za większą "prawomyślność" czy dlatego, że akurat stamtąd pochodził aktualny I sekretarz KC czy premier. Obecnie polskie miasta w normalnej rynkowej konkurencji walczą o lokalizację fabryk i centrów usług, o pieniądze z budżetu i unijne fundusze, o organizację ważnych imprez, o przyciągnięcie albo zatrzymanie u siebie gwiazd show-biznesu, znanych polityków, naukowców. Walczą o każdy podnoszący rangę miasta urząd - by wspomnieć wojnę Bydgoszczy z Toruniem o stolicę województwa kujawsko-pomorskiego czy walkę Opola o własne województwo.

Poza Warszawą, która oferuje najwyższe w kraju zarobki przy kosztach życia - wbrew pozorom - niższych nawet niż w innych dużych miastach, w rankingu "Wprost" prowadzą: Gdynia, Opole, Katowice i Poznań. To miasta zarządzane sprawnie i z wyobraźnią. Ich prezydenci wiedzą, że aby zapewnić mieszkańcom pracę i przyzwoite zarobki, muszą przyciągnąć biznes. - Dzięki budowie nowej trasy łączącej miasto z portem udało nam się przyciągnąć inwestycję największej na świecie firmy budującej terminale przeładunkowe [część holdingu Hutchison Whampoa z Hongkongu].

Dzięki temu pracę znajdą m.in. ludzie zwolnieni ze stoczni - chwali się Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni (PO). Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola (PO), podkreśla, że "koniunkturę nakręcają m.in. inwestycje zagraniczne, jak fabryki odżywek dla dzieci Nutricia czy jogurtów Zott". - Opole, niegdyś miasto ośmiu cementowni, zamienia się w zagłębie branży spożywczej - mówi Zembaczyński.

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)