Wyrzucone z samochodu i zostawione w śmietniku. Opowiedzieliście nam historię swoich pupili
"Poprzedni właściciele wyrzucili Foksika z jadącego samochodu. Długo zajęło nam przyzwyczajenie go, aby nie bał się wsiadać do samochodu" - pisze jeden z naszych Czytelników. Z okazji Światowego Dnia Zwierząt poprosiliśmy o nadesłanie zdjęć oraz historii przygarniętych przez Was pupili. Poniżej prezentujemy niezwykłe i poruszające opowieści o sile przyjaźni między człowiekiem a czworonogiem.
05.10.2017 | aktual.: 05.10.2017 15:15
Szakuś został porzucony przez swojego właściciela przy ruchliwej drodze w Poznaniu. Przez dwa tygodnie czuwał na poboczu, dokarmiany przez przechodniów. Czekanie skończyło się wypadkiem - rozpędzone auto uderzyło zwierzę, a kierowca nawet się nie zatrzymał. Wiele godzin później inny kierowca sprawdził, co leży na poboczu. Umierającego psa zawiózł do weterynarza. Zwierzę było w bardzo ciężkim stanie, ale fundacja opiekująca się psami natychmiast zorganizowała zbiórkę na leczenie. Jego przyszła właścicielka trafiła na zdjęcie Szakusia w mediach społecznościowych i od razu pomyślała, że musi go przygarnąć. Mimo leczenia, łapę trzeba było amputować. "Teraz Szakuś pięknie chodzi na trzech łapkach i jest najszczęśliwszym psem na świecie" - pisze właścicielka.
"Bratem" Szakusia jest Fester - piesek zabrany ze schroniska w Jastrzębim Zdroju. Zwierze trafiło tam po śmierci swojego pana, a następnie zostało zabrane przez właścicieli, którzy po dwóch miesiącach oddali go z powrotem - chudszego o 6 kilogramów, agresywnego i bardzo głodnego. Nowa właścicielka długo pracowała na przyjaźń i zaufanie Festera, ale udało się. "Dwa najwspanialsze chłopaki, bez których nie wyobrażam sobie życia!" - napisała.
Leszek miał 7 miesięcy, gdy trafił do domu tymczasowego pod Kielcami. Choć był duży ważył zaledwie 7 kilo. Dziś waży 13 i jest bardzo szczęśliwym psem.
Foksik siedem lat temu trafił do schroniska. Przechodnie odnaleźli go rannego na ulicy i zanieśli do weterynarza. Okazało się, że pies nie został potrącony, jak początkowo myślano - poprzedni właściciele wyrzucili go z jadącego auta. "Długo zajęło nam przyzwyczajenie go, aby nie bał się wsiadać do samochodu. Teraz cieszy się ciepłem i miłością" - napisali nowi właściciele.
Luna została znaleziona 11 lat temu w kontenerze na śmieci. Miała zaledwie kilka dni i była skazana na pewną śmierć. Nowa właścicielka wykarmiła ją butelką, ratując życie.
Lucy została porzucona w lesie razem z mamą i czworgiem rodzeństwa. "Znajomi byli na grzybach oddalonych blisko 50 km od Warszawy i znaleźli suczkę z 5 małymi szczeniaczkami. Jak tylko dowiedziałam się o tym postanowiłam zabrać jednego pieska do domu. Lucy jest cudownym psiakiem!" - napisała szczęśliwa właścicielka.
Lady i Felek długo błąkali się po ulicach. Byli głodni i zaniedbani. Znalazcy natychmiast rozpoczęli poszukiwania właścicieli, ale psów nikt nie szukał. Lady i Felek zostali w domu swoich znalazców. Dziś mają się bardzo dobrze.
Lara została znaleziona 11 lat temu na ulicy. Była brudna i wychudzona, a do tego poważnie ranna - miała roztrzaskaną głowę. Jej nowi państwo bardzo starali się, żeby nabrała zaufania i przestała bać się ludzi. "Na jej przyjaźń trzeba było długo pracować, ale teraz kocha swoich właścicieli najbardziej na świecie" - piszą właściciel Luny.