Wyrok ws. rodzinnej tragedii w Tuchowie. Syn skazany na 9 lat za zabójstwo ojca
Wyrok dziewięciu lat więzienia usłyszał 21-latek z Tuchowa koło Tarnowa za zabicie ojca, który przez wiele lat znęcał się nad całą rodziną. Filipowi groziło co najmniej 12 lat więzienia, ale nawet prokuratura wnosiła o nadzwyczajne złagodzenie kary.
Dramat rozegrał się w grudniu 2015 roku. Filipa zadał 46-letniemu ojcu kilka ciosów łopatą, a później oblał go łatwopalną substancją i podpalił. Stało się to po rozmowie 21-latka z matką i siostrą, które wspominały, jak ojciec chciał ich spalić, bił i groził. Mężczyzna był kilkakrotnie karany za znęcanie się nad rodziną.
Filip sam zgłosił się na policję i powiedział, że zabił i podpalił ojca. Stwierdził, że zrobił to za wszystkie krzywdy wyrządzone matce, siostrze i jemu samemu. Mówił, że ojciec zrujnował życie rodzinie i zasłużył na taki los.
- Zdaniem sądu było tak, że oskarżony przyszedł do ojca, tak jak wcześniej zaplanował, żeby go zabić. Oskarżony miał dość dużo czasu, by ochłonąć po informacji, którą mu przekazała mu matka i siostra. Co więcej wiedział, że obie kobiety są bezpieczne, gdyż przebywają w Anglii - mówił sędzia Rafał Wagnerowski. Dlatego sąd nie przyjął, że mężczyzna działał w stanie silnego wzburzenia.
Przy wymiarze kary sąd uwzględnił jednak przeżycia rodzinne oskarżonego, jego młody wiek i to, że - według relacji innych - jest osobą uczynną, grzeczną, i że dla wszystkich jego zachowanie było zaskoczeniem.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca 21-latka Hubert Zamirowski nie wyklucza, że odwoła się ws. przyjętej kwalifikacji. - Zdaniem obrony nie zachodzą przesłanki do tego, żeby uznać, że czyn zabroniony miał charakter ze szczególnym okrucieństwem - stwierdził w rozmowie z Radiem Kraków.