Wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku w pracy
Sąd Okręgowy w Opolu wydał wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku w jednym z zakładów pracy w Strzelcach Opolskich. Sąd uniewinnił brygadzistę Piotra P. i nakazał ponownie zbadać sprawę mechanika, Gerarda F, uniewinnionego w pierwszej instancji.
08.11.2011 | aktual.: 08.11.2011 16:00
Do wypadku, w którym zginął 19-latek, doszło w czerwcu 2008 roku w jednym z zakładów pracy w Strzelcach Opolskich. Mężczyzna obsługiwał maszynę odlewającą plastikowe opakowania. W pewnym momencie urządzenie stanęło. Pracownik chciał usunąć usterkę, wtedy maszyna przygniotła go.
Śledztwo wykazało, że z maszyny, którą obsługiwał pracownik, wymontowano zabezpieczenia uniemożliwiające włączenie się urządzenia przy otwartych drzwiczkach.
Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom; trzy z nich zostały przez Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich skazane na kary od 5 do 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Sąd uniewinnił wtedy mechanika, który usunął z maszyny zabezpieczenia. Ocenił, że wykonywał on polecenie służbowe i nie miał wpływu na to, że osoby odpowiedzialne za produkcję dopuściły niesprawną maszynę do użytku.
Apelacje od wyroku złożyła zarówno prokuratura, jak i oskarżyciel posiłkowy - ojciec ofiary, a także obrońcy części oskarżonych. Sąd uwzględnił apelację prokuratury i oskarżyciela posiłkowego. Uchylił wyrok uniewinniający mechanika Gerarda F. i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy przez Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich.
- Istnieje ścisły związek między działaniem oskarżonego a wypadkiem. Został on (Gerard F.) wezwany do maszyny, ponieważ wyrwane zostały bolce zabezpieczające i maszyna stanęła. Wymontowanie uszkodzonego elementu spowodowało, że drzwi są zamknięte i można kontynuować produkcję. Oceny tego działania powinien dokonać sąd rejonowy - tak tłumaczył skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia sędzia Andrzej Polański.
Sąd uwzględnił też apelację obrońcy Piotra P. - brygadzisty skazanego w pierwszej instancji na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sąd uznał m.in., że skoro do złego zorganizowania miejsca pracy przyznał się drugi z odpowiedzialnych tego dnia za produkcję Tomasz S., to Piotr P. nie popełnił przestępstwa, za które został pierwotnie skazany.
NaSygnale.pl: Wacek wpadł, bo trafił na studentkę ASP