Wyrok dla policjanta, który zabił 3-letnich chłopców
Na trzy lata pozbawienia wolności skazał Sąd Rejonowy w Brzozowie (woj. podkarpackie) policjanta za
spowodowanie wypadku, w którym zginęli dwaj 3-letni bracia, a dwie
kolejne osoby zostały ciężko ranne.
Sąd zakazał również policjantowi kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi przez cztery lat. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona nie wyklucza apelacji.
Takiej samej kary w mowie końcowej domagał się prokurator. Surowszej kary domagał się pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - czterech lat więzienia i sześcioletniego zakazu prowadzenia pojazdów.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Rafał Leśniak powiedział, że trzeba mieć na uwadze, iż oskarżony nieumyślnie spowodował wypadek. Jednak umyślnie naruszył zasady ruchu drogowego, przekraczając znacznie prędkość. Ponadto wykonał kilka błędnych manewrów, m.in. zaprzestanie hamowania na chodniku, które przy prędkości z jaką jechał (sąd przyjął najkorzystniejszą dla oskarżonego wersję - 85 km na godzinę) doprowadziły do tragedii. Powołując się na biegłych sąd podkreślił też, że gdyby jechał przepisowo - zdążyłby wyhamować.
Do wypadku doszło w sierpniu 2007 roku w miejscowości Blizne koło Brzozowa. Samochód kierowany przez 42-letniego wówczas policjanta Krzysztofa T. uderzył w idącą chodnikiem grupę ludzi - dwie matki z czwórką dzieci. Na miejscu zginęły 3-letnie bliźnięta Piotruś i Pawełek. Do szpitala zaś trafiła matka chłopców i 5-letnia dziewczynka.
Według aktu oskarżenia kierowca jechał z prędkością 107 km na godzinę. Gdy wyprzedzał jadący przed nim inny samochód na drogę nagle wybiegł pies. Kierowca chcąc uniknąć zderzenia z psem, zaczął hamować i gwałtownie skręcił w lewo. Stracił wtedy panowanie nad pojazdem, wjechał na chodnik, zaprzestając przy tym hamowania. Badania na alkomacie wykazały, że był trzeźwy.
Krzysztof T. w procesie wyraził żal, ale nie przyznał się do winy. Składając wyjaśnienia zaprzeczył, by jechał z taką prędkością.
Policjant z 17-letnim stażem został zawieszony w czynnościach służbowych. Wcześniej pracował w oddziale prewencji KWP. W czasie wypadku prowadził prywatny samochód. Jechał na jeden z posterunków policji w Bieszczadach, gdzie został oddelegowany na okres lata z KWP w Rzeszowie.