Wypadek w parku linowym. Ojciec relacjonuje przebieg tragedii
10-letni Krystian, który uległ wypadkowi w parku linowym, ma połamane ręce i pękniętą wątrobę. Spadł z 6 metrów. Jego ojciec opowiada o dramacie syna.
W sobotę po południu Krystian przyszedł z rodzicami do parku linowego w Uniejowie. Chłopca przeszkolono, zabezpieczono i wpuszczono na trasę. Ale w trakcie przejścia spadł z wysokości 6 metrów na ziemię.
Jak relacjonuje w "Fakcie" ojciec Krystiana, chłopiec nie dojechał do końca jednej z przeszkód. - Zawisł w połowie drogi i trzymał się drążka rękoma. Żona pobiegła po pomoc. Synowi brakło sił, puścił drążek. W takim momencie powinien po prostu zawisnąć bezpiecznie w uprzęży na karabińczyku. Był asekurowany. Niestety lina się urwała, a syn spadł na dół - mówi.
Dzień wcześniej 10-latek był z ojcem w tym parku linowym, ale przechodził łatwiejszą trasą, na wysokości 3 metrów. Nie sprawiła mu żadnych trudności, dlatego chciał spróbować trudniejszej. Pracownicy mieli zapewniać rodziców, że park jest bezpieczny i dozwolony od 8 roku życia. - Później powiedzieli nam, że nie przejechał tej trasy, zatrzymał się, bo był za lekki - mówi taka Krystiana.
Po wypadku chłopiec został helikopterem przetransportowany do Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. - Pacjent był w stanie ciężkim, ale stabilnym. Konieczna była jednak szybka diagnostyka i pomoc w szpitalu. Chłopiec miał połamane ręce i uraz jamy brzusznej - stwierdził Adam Stępka, rzecznik szpitala. Na szczęście głowa i kręgosłup są całe.
Operator twierdzi, że urządzenia były sprawne
- Prowadzimy czynności w sprawie wypadku w parku linowym w Uniejowie. Policjanci na miejscu sprawdzili trzeźwość rodziców i obsługi parku. Zabezpieczyli ślady i dokumentację. Będziemy również analizować zapis monitoringu - powiedział nadkom. Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Park został czasowo zamknięty. - Zależy nam na tym, żeby szczegółowy wyjaśnić jak doszło do tej sytuacji. Trasy i uprzęże były codziennie sprawdzane przez pracowników. Nigdy nie mieliśmy żadnych wypadków. Jesteśmy w stałym kontakcie z rodziną - mówi "Faktowi" Maciej Łuczak, operator parku.
Firma realizująca budowę zapewniła, że park linowy w Uniejowie przeszedł przegląd techniczny w kwietniu 2018 roku.
- Wybudowaliśmy w Polsce 67 parków, a dodatkowo atestowaliśmy blisko sto. Na podstawie zdjęć z parku linowego w Uniejowie można powiedzieć, że z całą pewnością doszło do błędu ludzkiego. Ewidentnie źle dobrano sprzęt asekuracyjny - mówi w "Dzienniku Łódzkim" Wojciech Sieprawski z firmy Polskie Parki Linowe.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl