Wypadek w NIK. Była dyrektorka z zarzutami
Zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszała Barbara K., była szefowa Departamentu Prawnego i Orzecznictwa Kontrolnego w Najwyższej Izbie Kontroli. Dyrektorka z NIK samochodem przygniotła do ściany pracownika. Nadal pracuje w Izbie, ale została zdegradowana.
29.04.2022 | aktual.: 29.04.2022 16:51
Do zdarzenia doszło w sylwestra 2021 roku w podziemnym parkingu w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli. Barbara K. miała wyjeżdżać służbowym samochodem z podziemnego garażu - w tym czasie schodził nim pracujący w Izbie kierowca. Dyrektorka uderzyła autem w murek, odbiła się i - jak opisał biegły - doszło do "zagnieżdżenia się pieszego między pojazdem a ścianą".
Mimo że do zdarzenia doszło cztery miesiące temu, kobiecie nie od razu przedstawiono zarzuty, ponieważ była na zwolnieniu lekarskim. Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", śledczym udało się przedstawić kobiecie zarzut.
– Podejrzanej został ogłoszony zarzut z art. 177 paragraf 1 kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania wypadku – potwierdza "Rzeczpospolitej" prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Odmówiła składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do zarzucanego czynu – dodaje rzeczniczka.
Nie zachowała wymaganej ostrożności
Jak zeznał poszkodowany mężczyzna, w momencie schodzenia do garażu zauważył w jego głębi samochód, który zaczął "dynamicznie" wyjeżdżać z parkingu. Mężczyzna schodził w tym momencie wzdłuż prawej ściany garażu. Gdy pojazd go minął, usłyszał huk, a następnie został przygnieciony do ściany. Poczuł wstrząs oraz ból żeber i biodra. Mężczyzna został przewieziony do szpitala samochodem NIK, ponieważ nie było wolnych karetek. Policja nie została wezwana. Mężczyzna 13 stycznia trafił do szpitala ponownie, ponieważ gorzej się poczuł. Doznał licznych złamań m.in. żeber i urazów.
W ocenie śledczych Barbara K. nie zachowała wymaganej ostrożności i odstępu od pieszego. Miała też jechać za szybko, przez co straciła panowanie nad pojazdem. Dowodem na to miały być nagrania z kamer oraz opinia biegłego.
Symboliczny toast. Brak policji
31 grudnia NIK pracował do godz. 16. W Izbie odbyło się spotkanie i był wznoszony symboliczny toast z okazji zakończenia roku. Do wypadku doszło ok. 13:40. Ponieważ na miejsce nie wezwano policji, nie wiadomo, czy K. była trzeźwa.
Była dyrektorka nie przedstawiła swojej wersji. Policja miała nie zostać wezwana, ponieważ poszkodowany mężczyzna, będąc w szoku, stwierdził, że nic mu nie jest. Zawiadomienie o wypadku wpłynęło na policję dopiero po 4 dniach. NIK uruchomił wewnętrzne postępowanie dotyczące wyjaśnienia przyczyn zdarzenia. Barbara K. po incydencie została "doradcą prawnym" w NIK.
źródło: se.pl / "Rzeczpospolita"