Wypadek w Imielinie na Śląsku. Stan Kacperka skrajnie ciężki
Siedmiolatek przygnieciony 200-kilogramowym zwojem drutu zbrojeniowego walczy o życie w katowickim szpitalu dziecięcym. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, stan Kacperka jest skrajnie ciężki. Lekarze walczą o jego życie.
Wypadek w Imielinie. Stan chłopca się nie poprawia
Siedmioletni Kacper trafił do katowickiego szpitala dziecięcego po fatalnym wypadku, do którego doszło w weekend w Imielinie na Śląsku. Stan chłopca jest nadal bardzo poważny, ma m.in. obrażenia głowy i klatki piersiowej.
- Stan dziecka jest skrajnie ciężki. Chłopiec od soboty jest w naszym szpitalu, jego stan się nie poprawia - mówi Wirtualnej Polsce Wojciech Gumułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. - Dziecko jest pacjentem oddziału anestezjologii i intensywnej terapii - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sobotę wieczorem Kacper był z rodzicami w odwiedzinach u znajomych. Tuż po godz. 20 chłopiec wyszedł na podwórko. Zainteresował się stojącym tam zwojem stalowego drutu. Jak podaje "Fakt", właściciel posesji prowadzi własny warsztat. Wówczas doszło do wypadku.
Rodzice sami podjęli próbę reanimacji
- Drut zbrojeniowy, zwój tego drutu, przewrócił się na dziecko i upadł na jego klatkę piersiową. Chłopiec zaczął się dusić, co spowodowało następnie zatrzymanie krążenia - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
- Zanim na miejscu zjawiły się służby ratownicze, rodzice sami podjęli próbę reanimacji. To był dla nich ogromny szok. Na szczęście udało się przywrócić krążenie na miejscu i chłopca podjęła załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - dodaje.
Okoliczności tego zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach. - Prowadzimy czynności. Mogę potwierdzić, że rodzice dziecka byli trzeźwi - mówi WP Katarzyna Szewczyk z Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu. O stanie zdrowia chłopca będziemy informować.
Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski