Wypadek Beaty Szydło w Oświęcimiu. Sąd zawiadamia prokuraturę ws. kierowców BOR
Sąd Rejonowy w Oświęcimiu zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez kierowców Biura Ochrony Rządu podczas wypadku z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło. To następstwo ogłoszenia wyroku w tej sprawie.
Sąd Rejonowy złożył w piątek zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kierowców Biura Ochrony Rządu - poruszali się oni bez sygnałów dźwiękowych, przez co kolumna Beaty Szydło, według prawa, nie była uprzywilejowana. Jak informuje reporterka TVN24, początkowo prokuratura chciała postawić kierowcom zarzuty, jednak to krakowski prokurator okręgowy nie zgodził się na taki ruch. Później to on przejął śledztwo ws. wypadku.
Według oświęcimskiego sądu kierowca limuzyny Szydło "wyprzedzał i omijał inne pojazdy na skrzyżowaniu na podwójnej linii ciągłej, czym naruszył przepisy ruchu drogowego". - Kierujący samochodem audi nie mógł zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym podjąć manewru wyprzedzania samochodu sygnalizującego zamiar skrętu w lewo - tłumaczyła sędzia Agnieszka Pawłowska.
Wypadek Beaty Szydło w Oświęcimiu. Szykują się kolejne rozprawy - będzie apelacja od wyroku
Przypomnijmy, że w czwartek oświęcimski sąd wydał nieprawomocny wyrok po blisko 3 latach od wypadku kolumny rządowej. Wymiar sprawiedliwości warunkowo umorzył postępowanie przeciwko Sebastianowi Kościelnikowi (który brał udział w zderzeniu z samochodami BOR) na rok próby. Sąd uznał winę kierowcy fiata, ale stwierdził, że do wypadku przyczyniła się ochrona premier. Orzekł, że kierowca seicento musi zapłacić tysiąc złotych nawiązki na rzecz Beaty Szydło i funkcjonariusza BOR, którzy odnieśli obrażenia w wypadku.
- Oczekiwaliśmy uniewinnienia, nie zgadzamy się z wyrokiem Sądu. Będziemy walczyć o dobre imię mojego klienta w apelacji. Ustalenie winy mojego klienta uważamy za ustalenie błędne - powiedział Wirtualnej Polsce mec. Władysław Pociej, obrońca kierowcy seicento.