Dramatyczne wyniki znanej szkoły. "Bardzo niepokojące"
Wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer powiedziała w piątek w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że średnio kilkanaście procent polskich maturzystów nie zdało egzaminu maturalnego. Wspomniała, że w popularnej Szkole w Chmurze matury nie zdało ponad 25 proc. uczniów.
19.07.2024 | aktual.: 19.07.2024 12:59
Polityczka pytana była o Szkołę w Chmurze i wyniki, jakie na egzaminach osiągają jej uczniowie. Szkoła w Chmurze to bezpłatna szkoła, której wszyscy uczniowie uczą się w ramach edukacji domowej. Prowadzi ona platformę edukacyjną umożliwiającą uczniom konsultacje z nauczycielami czy dodatkowe warsztaty kompetencji online.
Wiceministra oceniła, że te wyniki są "dramatyczne". Zwróciła uwagę, że średni wynik uczniów ukraińskich zdających egzamin ósmoklasisty z języka polskiego to 49 proc, a średni wynik uczniów Szkoły w Chmurze - 50,7 proc. Dodała, że średni wynik w ogóle w Polsce to jest 61 proc. Przekazała, że średni wynik z matematyki w Polsce to jest 52 proc., a wśród uczniów Szkoły w Chmurze to 35,9 proc.
"Bardzo niepokojące"
- W przypadku matury mamy do czynienia z sytuacją, w której jak średnio kilkanaście procent polskich maturzystów, można powiedzieć, że nie zdało egzaminu maturalnego, w przypadku Szkoły w Chmurze to jest jedna czwarta, czyli ponad 25 proc. - podkreśliła Lubnauer. Dodała, że średni wynik z egzaminu maturalnego z matematyki także znacząco się różni - wśród uczniów Szkoły w Chmurze to jest 51,69 proc., a średnia w kraju to 68 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polityczka, dopytywana o to, co można zrobić, przekazała, że kuratoria będą kontrolować korelacje między wynikami egzaminów kwalifikacyjnych a wynikami maturalnymi czy egzaminów ósmoklasisty. Wyjaśniła, że w edukacji domowej zamiast klasycznego zaliczania ma się egzaminy kwalifikacyjne.
Jednocześnie zaznaczyła, że "jest też dobra edukacja domowa". - Natomiast akurat w przypadku tej placówki jest to bardzo niepokojące. Jesteśmy troszeczkę zaniepokojeni szczególnie tym, że tam się uczy już dwadzieścia parę tysięcy młodych ludzi - zaznaczyła.
"Zaniechano działań"
Wiceszefowa MEN pytana była również o posła PiS, b. wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, który był zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości. Wyszedł jednak na wolność we wtorek przed północą na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem był chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
- Prawdopodobnie prokuratura odwoła się do drugiej instancji sądu i on będzie podejmował decyzję - zaznaczyła.
Jak mówiła, szkoda, że z Sejmu do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie wyszły odpowiednie dokumenty. - Bezpośrednio w momencie, w którym był uchylany immunitet pana Romanowskiego, powinny iść odpowiednie informacje wraz z całym uzasadnieniem. (...) Tutaj być może zaniechano jakichś działań" - oceniła.
Dopytywana, czy jest to zaniedbanie marszałka Sejmu Szymona Hołowni, odpowiedziała, że powinien on wysłać takie dokumenty i nie wie, dlaczego tak się nie stało.
Pytana, czy nie było to zadanie prokuratury stwierdziła, że prokuratura też powinna takie informacje wysłać. Jednak dodała, że "prokuratura miała analizy, które w pewnym stopniu określały zakres immunitetu i twierdziły, że ten immunitet ograniczony jest do samego mandatu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy".
Polityczka przypomniała również inne kwestie, w których toczą się postępowania prokuratorskie np. tzw. Willa Plus.
Poinformowała, że w innej badanej sprawie jest wniosek do prokuratury dotyczący jednego z byłych wiceministrów edukacji. Dopytywana o szczegóły, w tym o jego nazwisko i zarzuty, odpowiedziała, że będzie o tym informować osoba odpowiedzialna za tę kwestię.