Wynagrodzenia lekarzy. NIL odpowiada Leszczynie

Minister zdrowia Izabela Leszczyna wywołała burzę mówiąc, że w publicznym systemie zdrowia są lekarze, którzy zarabiają nawet 300 tysięcy złotych miesięcznie. Na wypowiedź szefowej MS zareagowała już Naczelna Izba Lekarska żądając ujawnienia danych.

Izabela Leszczyna
Izabela Leszczyna
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | SOPA Images
oprac. PC

"Ciągle czekamy na oficjalne dane na temat wynagrodzeń lekarzy w NFZ, by móc się odnieść do zarzutów. Wobec braku odpowiedzi traktujemy temat jako zastępczy, by opinia publiczna uznała lekarzy winnymi braku środków" - podała w oświadczeniu na platformie X Naczelna Izba Lekarska, publikując pismo złożone do prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji dot. ujawnienia danych o zarobkach lekarzy w publicznym systemie ochrony zdrowia.

NIL domaga się wyszczególnienia z podziałem na województwa i liczbę lekarzy, którzy otrzymują pensje powyżej 300 tys. zł, między 100 a 299 tys. zł oraz w przedziale 50-99 tys. zł brutto.

Leszczyna o zarobkach lekarzy na kontraktach

To odpowiedź NIL na oświadczenie minister zdrowia Izabeli Leszczyny, która na antenie TVN24 oświadczyła, że w publicznym sektorze "są tacy lekarze, którzy przedstawiają fakturę na 299 tys. zł". Dane te, jak dodała, pochodzą z Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szefowa resortu zdrowia przekazała w wywiadzie dla TVN24, że w poniedziałek uczestniczyła w spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem oraz dyrektorami szpitali, podczas którego jednym z tematów były zarobki lekarzy.

Wysokie miesięczne wynagrodzenia, sięgające dziesiątek czy setek tysięcy złotych mają dotyczyć lekarzy pracujących na kontraktach, a nie na umowach o pracę. Dane AOTMiT wskazują, że już ponad 70 proc. lekarzy jest związanych ze szpitalami umowami kontraktowymi.

- Przedstawiliśmy ten problem. Mamy pewne pomysły, ale najpierw będę o nich rozmawiała z przedstawicielami środowiska - lekarzami i pielęgniarkami - zapowiedziała Leszczyna.

Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) ostatnio sugerowała, aby wprowadzić limity dotyczące zarobków lekarzy na kontraktach. Organizacja postuluje, by podstawą obliczania minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia była waloryzowana stawka bazowa, podobnie jak przy wyliczaniu emerytur i rent. Według FPP, nie ma uzasadnienia dla finansowania z publicznych środków wynagrodzeń kontraktowych, które wielokrotnie przekraczają średnią płacę.

- Nie ma żadnego interesu publicznego w tym, aby wynagrodzenia na kontraktach w ochronie zdrowia były wyrażone trzema cyframi w tysiącach złotych" - powiedział Wojciech Wiśniewski, ekspert FPP.

Andrzej Sośnierz, były prezes NFZ oraz były poseł PiS, również odniósł się do sprawy wysokości wynagrodzeń lekarzy.

- Na pewno tak wysokie pensje są demoralizujące. Lekarzom od tego zaczyna się wydawać, że ich praca jest naprawdę tyle warta. Nie powinno być tak, że minister, a nawet premier, który odpowiada za całe państwo, życie i zdrowie jego obywateli, zarabia mniej od ordynatora. Ale zjawisko rosnących niebotycznie pensji to nie jest wina lekarzy. To jest jeden z objawów choroby, która toczy system opieki zdrowotnej. To państwo przestało panować nad wzrostem wynagrodzeń. To paradoks, bo przez ostatnie dwie dekady robiono wiele, że mieć większą kontrolę - stwierdził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Czytaj także:

Źródło: PAP, WP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wynagrodzeniaizabela leszczynalekarze
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (168)