Wylosowano sędziów do trzeciego procesu ws. "Wujka"
Monika Śliwińska i Robert Kirejew będą
orzekać w trzecim już procesie w sprawie pacyfikacji kopalń
"Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego. Nazwiska
tych właśnie sędziów wylosowano w Sądzie Okręgowym w
Katowicach.
05.11.2003 16:25
Przewodniczącą składu sędziowskiego będzie prawdopodobnie Śliwińska, a Kirejew drugim sędzią. Oboje są młodymi prawnikami. Śliwińska została nominowana na sędziego sądu okręgowego w tym roku, Kirejew na nominację jeszcze czeka.
Wkrótce do sprawy "Wujka" zostanie jeszcze wylosowany sędzia zapasowy. Ponieważ kończy się obecna kadencja ławników i będą mogli orzekać po złożeniu przyrzeczenia, co ma nastąpić w styczniu, dopiero wówczas zostaną oni dokooptowani do składu orzekającego.
Losowanie odbyło się na wnioski obrońców i prokuratury, złożone jeszcze przed poprzednim procesem. Śliwińską i Kirejewa wyłoniono z grona 14 osób - sędziów z dwóch wydziałów karnych sądu. Z losowania wyłączeni zostali m.in. sędziowie zbliżający się do stanu spoczynku, ci, którzy orzekali w poprzednich procesach ws. "Wujka", a także sędzia Grażyna Łukaszewicz, która sądzi w procesie gangu "Krakowiaka".
"Wiadomo, że jest to ogromny proces i będąc tak obciążoną, nie byłaby w stanie zaangażować się tak, jak ta sprawa tego wymaga" - wyjaśniła rzeczniczka katowickiego sądu Teresa Truchlińska-Binasik.
Trudno przewidzieć, kiedy proces będzie mógł ruszyć. Sędziowie muszą się zapoznać z olbrzymią ilością akt, podobnie przyszli ławnicy. Niewykluczone, że - tak jak przed poprzednim procesem - będą kłopoty ze skompletowaniem ławy obrończej.
Adwokaci nie chcieli wtedy reprezentować byłych milicjantów, podając różnorakie powody. Teraz sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że główny obrońca, reprezentujący kilkunastu oskarżonych, został wykluczony z palestry po skazaniu prawomocnymi wyrokami sądu. Kilka tygodni temu Marek B., podejrzany o dokonanie kolejnych przestępstw, został aresztowany.
"Wiosna to jest realny termin rozpoczęcia tego procesu" - ocenia sędzia Truchlińska-Binasik. Sprawa pacyfikacji śląskich kopalń, w których zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych, toczy się przed katowickimi sądami od 10 lat. Pierwszy proces w sprawie "Wujka" trwał 4,5 roku, drugi - dwa lata. Oba wyroki, uniewinniające 22 byłych milicjantów lub umarzające wobec nich postępowania, uchylił Sąd Apelacyjny w Katowicach, ostatni - w lutym tego roku.
Uchylając wyrok, sąd odwoławczy zarzucił sądowi okręgowemu wiele uchybień, błędów proceduralnych i niewłaściwą ocenę dowodów. Wytknął też sądowi I instancji złamanie ustawy o IPN i w rezultacie umorzenie postępowanie wobec części oskarżonych. Sąd zgodził się z prokuraturą, że przypisywane im czyny należy zakwalifikować jako zbrodnię komunistyczną, która przedawniona nie jest.