Wykolejał tramwaje, trafi do schroniska dla nieletnich
14-latek, który przy pomocy urządzenia własnej konstrukcji wykolejał w Łodzi tramwaje, trafi na trzy miesiące do schroniska dla nieletnich - zdecydował łódzki sąd rodzinny i dla nieletnich. Nastolatek jest sprawcą wtorkowego wypadku, w którym rannych zostało 12 osób.
11.01.2008 | aktual.: 11.01.2008 15:16
Na podstawie zachowania 14-letniego chłopca w schronisku ma zostać sporządzona opinia dla sądu. Wraz z opinią Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego, będzie ona podstawą dla sądu w sprawie decyzji o dalszej przyszłości 14-latka - powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego łódzkiego sądu okręgowego.
Chłopak ostatecznie może trafić np. do rodziny zastępczej lub do zakładu poprawczego. 14-letni Adam już wcześniej sprawiał problemy wychowawcze. Często nie chodził do szkoły, miał ustanowionego kuratora.
Policjanci zatrzymali go w środę, kiedy stawił się wraz z siostrą w jednym z komisariatów, po wtorkowym wypadku tramwajów, w którym rannych zostało 12 osób. Podczas przesłuchania w obecności psychologa, chłopak przyznał się do przestawienia zwrotnic, które spowodowało wykolejenie wagonu tramwajowego.
Policjanci przeszukali jego miejsce zamieszkania, gdzie zabezpieczyli skonstruowany przez niego promiennik podczerwieni sterujący położeniem zwrotnic tramwajowych. Podczas eksperymentu procesowego z udziałem nastolatka, wskazał on osiem miejsc, w których spowodował wykolejenia tramwajów. Dokładnie i szczegółowo opisał zdarzenia - powiedział rzecznik łódzkiej policji podinsp. Mirosław Micor.
Okazało się, że chłopak jechał w wagonie tramwaju, który wykolejał. Gdy pierwszy wagon przejeżdżał przez zwrotnicę, pilotem zmieniał jej położenie i doprowadzał do wykolejenia drugiego z wagonów.
Policja bada także, jak było możliwe, że nastolatek - jak przyznał - swobodnie mógł poruszać się po zajezdniach tramwajowych. Zbierał różne przedmioty oraz gromadził informacje potrzebne m.in. do zbudowania urządzenia przy pomocy którego doprowadził do wypadku.