Wydział dw. z cyberprzestępczością bada sprawę Kempy
W śledztwo dotyczące rzekomego oświadczenia posłanki PiS Beaty Kempy o rezygnacji ze startu w październikowych wyborach włączy się wydział do walki z cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji. Sprawę już wyjaśnia świętokrzyska policja.
13.09.2011 | aktual.: 13.09.2011 19:42
- Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do kieleckiej policji już wczoraj, w późnych godzinach wieczornych. Do dyspozycji jest wydział do walki z cyberprzestępczością KGP i na pewno włączy się w to śledztwo - powiedział rzecznik komendant głównego policji Mariusz Sokołowski.
Jak dodał to, jakie czynności i przez kogo będą przeprowadzane uzależnione będzie od prokuratury. - W tym momencie rozpatrujemy kilka wersji: mogła to zrobić osoba, która miała dane dostępowe do konta posłanki, jak również haker, który albo dzięki specjalnemu oprogramowaniu te dane zdobył, albo też stworzył na innym serwerze konto łudząco podobne do konta pani Kempy - wyjaśnił Sokołowski.
Zaznaczył, że tego typu sprawy nie są łatwe do rozwiązania, w wielu przypadkach udaje się jednak wykryć sprawców. - Są to osoby dysponujące wiedzą informatyczną, które starają się utrudnić dotarcie do siebie - wyjaśnił.
Ostre słowa Beaty Kempy: to wielki skandal!
Posłanka PiS Beata Kempa poinformowała, że złożyła w kieleckim komisariacie policji zawiadomienie ws. fałszywego oświadczenia jakoby miała zrezygnować ze startu w październikowych wyborach parlamentarnych. Zaznaczyła, że chce "ustalić wszystkie osoby, które brały udział w tej dyskredytacji".
Jak poformowała Justyna Błaszczyk z Zespołu Prasowego świętokrzyskiej policji, w poniedziałek przed godz. 23 do Komendy Miejskiej Policji w Kielcach złożono zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Kempa powiedziała, że chce dokładnego ustalenia, czy doszło do włamania do jej skrzynki mailowej, jak podejrzewa, czy też była to jakaś inna metoda na podpisanie się jej imieniem i nazwiskiem. Jak dodała, będzie też chciała wyjaśnić sprawę, dlaczego informacja o jej rezygnacji ze startu w wyborach "bez uprzedniej weryfikacji trafiła do szeroko pojętej opinii publicznej".
- Uważam, że to jest wielki skandal, że to jako niesprawdzona informacja przedostało się do wszystkich mediów i trzeba z tym zrobić również porządek, to po pierwsze, a po drugie podszywanie się pod moje imię i nazwisko, podawanie nieprawdziwych informacji jest po prostu podłe, na tym cierpi również moja rodzina - podkreśliła.
Jak zaznaczyła, pozostaje jej "mieć zaufanie do organów ścigania, że to wykryją". - Muszę ciężko pracować, żeby w ten sposób nadszarpnięte zaufanie teraz odzyskać - dodała.
Pytana, czy podejrzewa kogoś o te działania, powiedziała: "Oczywiście są osoby, które bardzo by chciały, żeby mnie politycznie zniszczyć, czy żeby moją wiarygodność podważyć, ale trudno mi w tej chwili wskazywać jednoznacznie, kto to możne być".
Jej zdaniem trzeba się też zastanowić nad poziomem zabezpieczeń poselskich skrzynek mailowych. - W tym momencie musi zadziałać marszałek sejmu. Moim zdaniem Grzegorz Schetyna już teraz powinien zainteresować się tą sprawą, ale widzę, że go to nie interesuje - powiedziała.
Jak dodała, jeżeli poziom zabezpieczeń skrzynek innych posłów i senatorów jest taki sam jak jej skrzynki, to znaczy, że również skrzynki innych parlamentarzystów mogą nie być bezpieczne. - Będę chciała, żeby marszałek sejmu natychmiast spowodował, żeby ten stan zabezpieczeń będzie zdecydowanie lepszy - oświadczyła.
Pytana, czy spotka się w tej sprawie z Grzegorzem Schetyną powiedziała: "Uważam, że to on powinien do mnie zadzwonić, jeżeli się czuje odpowiedzialny za to wszystko. Natomiast ja na pewno będę w czwartek w sejmie i myślę, że do takiej rozmowy dojdzie".
W poniedziałek po południu do Polskiej Agencji Prasowej drogą mailową przesłane zostało oświadczenie wysłane z adresu Beata.Kempa@sejm.pl, które zawierało m.in. dane kontaktowe jej biura poselskiego w Sycowie. Taki adres mailowy widnieje na sejmowym profilu posłanki PiS, przy danych kontaktowych jej biur poselskich. W oświadczeniu była mowa o jej rezygnacji ze startu w wyborach parlamentarnych. Informację zdementował przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. Dementi posłanka umieściła też na swojej stronie internetowej.