Wycinali niewygodne zeznania Gowina? Telewizja Republika była czujna
Jarosław Gowin stawił się dzisiaj przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Mówił m.in. o swoich rozmowach z Kaczyńskim i Morawieckim, padły ostre słowa pod adresem rządów PiS. Tych fragmentów nie zobaczyli jednak widzowie Telewizji Republika.
Telewizja Republika nie transmitowała początku komisji śledczej ds. wyborów kopertowych z udziałem Jarosława Gowina. Były wicepremier mówił m.in. o swoich wyborach z Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim. Przytoczył również korespondencję między Arturem Soboniem, a Michałem Dworczykiem, w której ten pierwszy szczegółowo omawiał ryzyko związane z przeprowadzeniem wyborów kopertowych.
To właśnie tych wątków nie zobaczyli jednak widzowie Republiki. Stacja rozpoczęła transmisję dopiero w momencie, kiedy głos zabrał poseł PiS, Waldemar Buda. Były minister rozwoju zapytał Gowina m.in. o to, czy podczas spotkań z ówczesną opozycją otrzymał propozycje objęcia funkcji premiera i marszałka Sejmu oraz czy uczestniczył w planach zmiany kandydata na prezydenta z Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z Kamińskim i Wąsikiem? Konstytucjonalista o "najlepszym wyjściu"
Działania Telewizji Republika natychmiast wychwycono w internecie: "Telewizja Republika przez chwilę zachowywała się jak TVP Info: miazga po rządach PiS, jaka szła po pytaniach przewodniczącego komisji, nie była pokazywana widzom TVR, ale jak do głosu doszedł poseł Buda (PiS), to nagle TVR zaczęła transmisję obrad komisji śledczej" - czytamy na platformie X.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Gowin zeznaje przed komisją śledczą
We wtorek po godz. 14 sejmowa komisja śledcza ws. tzw. wyborów kopertowych rozpoczęła przesłuchanie Jarosława Gowina, byłego wicepremiera w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Gowin punktował byłego koalicjanta. Zdradził m.in. kto był pomysłodawcą przeprowadzenia tzw. wyborów kopertowych oraz co na ich temat mówili poszczególni politycy PiS. Powiedział też jednoznacznie, że dostał ostrzeżenie - że za jego postawę względem wyborów koalicjant zbiera na niego haki
- Nie czuję się żadnym świadkiem koronnym, natomiast byłem jednym z uczestników wydarzeń i te fakty, które pamiętam przywołam z taką dokładnością, na jaką mnie stać - mówił były wicepremier przed posiedzeniem komisji.
Kolejną część przesłuchania zaplanowano na środę.