Dzieci szorowały kościół na kolanach. Sprawą zajął się prokurator
Dzieci szorujące kościelną posadzkę na kolanach pod okiem zakonnicy - taki obraz nagrał się dzięki kamerze zamontowanej w kościele. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Sprawę nagłaśnia Tok Fm. Historią, opisywaną przez media, zainteresował się także Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Do zdarzenia miało dojść kościele świętych Piotra i Pawła w Kamieniu Krajeńskim (woj. kujawsko-pomorskie). Wszystko nagrała kamera, która była zamontowana, żeby wierni mogli oglądać nabożeństwa.
Na filmie widać, jak podopieczni z niepełnosprawnością intelektualną i pracownik lokalnego Domu Pomocy Społecznej, na kolanach szorowali podłogę kościoła. Wszystko pod okiem zakonnicy.
Nagranie, o którym mowa, trwa jedynie 21 sekund. Jednak podobnych ma być więcej. Na filmach są daty, stad wiadomo, że do sytuacji dochodziło już dawno. Mieszkańcy są poruszeni tym, że niepełnosprawne dzieci były wykorzystywane do sprzątania kościoła. Mimo to nikt wcześniej nie reagował. Sprawą zajęły się dopiero lokalne media i prokuratura.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tej siostry już dawno nie ma"
Kiedy TVP Bydgoszcz poinformowała, że tucholska prokuratura prowadzi śledztwo, okazało się, że zawiadomień dotyczących zdarzeń we wspomnianym DPS-ie, było jeszcze więcej. Sprzątanie kościoła przez dzieci z niepełnosprawnościami było dopiero początkiem, ponieważ w śledztwie jest mowa o przemocy.
Tok Fm zdradza, że chodzi o "Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży, prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety w Kamieniu Krajeńskim".
Sprawę w rozmowie z radiem komentuje miejscowy proboszcz. Twierdzi, że "tej siostry już dawno nie ma". Dodał jednak, że "jakieś maltretowanie" musiało być, skoro ją przenieśli, ale sam on nic nie widział, więc nie wie.
- Śledztwo zaczęliśmy już w październiku poprzedniego roku. Dotyczy znęcania się psychicznego i fizycznego nad podopiecznymi - wyjaśnił redakcji Tok Fm prokurator rejonowy w Tucholi Marcin Przytarski.
Śledztwo podjęto po zgłoszeniu pracowników z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego w Bydgoszczy. Podczas badań psychologicznych jednego z dzieci, które trafiło poza mury DPS-u, opowiedziało one o swoich doświadczeniach z ośrodka. Dyrektorka ośrodka adopcyjnego Anna Sobiesiak zdradziła, że "nie miała innego wyjścia" i "musiała poinformować prokuraturę".
Co więcej, rzecznik DPS Mariusz Łątkowski złożył kolejne zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że pokrzywdzone są osoby związane z placówką. Ja napisał, doszło do przemocy "słownej". Z treści zawiadomienia wynika, że s. Tobiasza miała wyzywać dzieci na wózkach.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Syn zabił ojca. Tragedia w Wielkopolsce
Źródło: Tok Fm