Wybuch w zakładach zbrojeniowych przyczyną jednej z największych tragedii w historii Francji?
Czy władze Francji ukryły prawdę o tragicznej eksplozji w fabryce nawozów sztucznych pod Tuluzą sprzed 11 laty? Tak twierdzą niezależni eksperci badający przyczyny potężnego wybuchu, w którym zginęło 31 osób, a ponad 2500 zostało rannych - podają francuskie media.
Zgodnie z oficjalną wersją do serii eksplozji doszło w zakładzie wytwarzającym nawozy sztuczne, gdy robotnicy przypadkowo pomieszali substancje chemiczne.
Jednak zespół ekspertów, z byłym inżynierem przemysłu zbrojeniowego Jacobem Lawrence'em na czele, twierdzi, że pierwszy wybuch nastąpił w znajdujących się tuż obok zakładach zbrojeniowych.
Serwis internetowy RMF FM pisze, że zdaniem ekspertów w 2001 rząd zablokował idące w tym kierunku policyjne śledztwo tłumacząc, że działalność zakładów zbrojeniowych objęta jest tajemnicą państwową.
Według ekspertyzy przyczyną eksplozji był wyciek 10 ton paliwa rakietowego w fabryce, która produkowała m.in. paliwo dla europejskich rakiet kosmicznych Ariane. Wywołane wybuchem potężne wibracje miały zdetonować dwa niewybuchy lotnicze z czasów II wojny światowej, które znajdowały się pod jednym z hangarów fabryki nawozów.
Gazeta "La Depeche du Midi" twierdzi jednak, że już w trakcie dochodzenia eksperci i historycy udowodnili, że w tym rejonie nie spadła żadna niemiecka, brytyjska czy amerykańska bomba. Nie zanotowano także charakterystycznych kraterów, które niewątpliwie zostawiłyby eksplozje bomb.
Niemniej niezależny raport w sprawie katastrofy ma zostać przedstawiony sędziom badającym okoliczności tragedii.
W serii eksplozji w Tuluzie zginęło 31 osób, a ponad 2500 zostało rannych. Była to jedna z największych tragedii w powojennej historii Francji.