Wybory w Izraelu: prawica i lewica zdobyły tyle samo mandatów w Knesecie
Bloki grupujące partie prawicowo-religijne oraz centrolewicowe zdobyły po 60 miejsc w 120-osobowym Knesecie - podała izraelska Centralna Komisja Wyborcza po przeliczeniu 99,5 proc. głosów oddanych dzień wcześniej w wyborach parlamentarnych.
23.01.2013 | aktual.: 23.01.2013 09:04
Zaskakujący impas między prawicowym blokiem premiera Benjamina Netanjahu oraz jego rywalami z partii lewicowych i centrowych zmusi mocno osłabionego polityka do utworzenia koalicji partii z obu obozów, choć reprezentują one dramatycznie różne stanowiska w sprawie negocjacji pokojowych z Palestyńczykami i innych spornych kwestii - podkreśla agencja AP.
Netanjahu, który najpewniej otrzyma od prezydenta Szimona Peresa misję stworzenia nowego rządu, będzie zmuszony do negocjacji, ponieważ przeciwny obóz polityczny zabrał aż 12 mandatów partiom arabskim, które zazwyczaj nie są zapraszane do rozmów koalicyjnych, ani też nie są nimi zainteresowane - zauważa Associated Press.
Prawicowy blok osłabiła m.in. centrowa partia świecka Jesz Atid (Jest Przyszłość), której nadspodziewanie dobry wynik okazał się największym zaskoczeniem tych wyborów. Lider tego ugrupowania Jair Lapid zapowiedział, że zgodzi się wejść do rządu tylko pod warunkiem, że podejmie on głębokie reformy gospodarcze, poważnie podejdzie do wznowienia rozmów pokojowych z Palestyńczykami i obejmie ultraortodoksyjnych żydów powszechną służbą wojskową.
- Wyznaczyliśmy czerwone linie. Nie przekroczymy ich, nawet jeśli będziemy musieli przez to zasiadać w ławach opozycji - mówił wpływowy członek Jesz Atid, Jaakow Peri, w wywiadzie telewizyjnym przed tygodniem.
W nocy z wtorku na środę Netanjahu ogłosił zwycięstwo swego ugrupowania Likud w wyborach i zapewnił, że chce utworzenia jak najszerszej koalicji rządowej. Dodał, że wśród głównych celów nowej koalicji będą: przeciwdziałanie irańskiemu programowi atomowemu, ustabilizowanie gospodarki Izraela, obniżenie kosztów utrzymania oraz pokojowe rozwiązanie konfliktu bliskowschodniego.
W środę rano Netanjahu zadzwonił do Lapida i zaproponował mu współpracę - poinformował Likud.
Z drugiej strony koalicja złożona z partii o bardzo rozbieżnych poglądach może nie być zdolna przezwyciężyć wewnętrznych podziałów i dość szybko się rozpaść w czasie, gdy Izraelowi grozi pogłębiająca się izolacja na arenie międzynarodowej, a także rosnące problemy gospodarcze oraz niepokoje w regionie.
Według dotychczasowych wyników sojusz wyborczy Likudu oraz skrajnie prawicowej partii Nasz Dom Izraela zdobył 31 mandatów, a więc o 11 miejsc mniej niż w ustępującym parlamencie. Jesz Atid zdobył aż 19 mandatów wobec prognozowanych dwunastu. Izraelska Partia Pracy (Awoda) zdobyła 15 miejsc w Knesecie.
Netanjahu, jako lider partii, która zdobyła najwięcej głosów, ma sześć tygodni na utworzenie koalicji rządzącej.
Frekwencja wyborcza była wysoka i według wstępnych szacunków wyniosła około 70 procent. Centralna Komisja Wyborcza powinna podać oficjalne wyniki wyborów do 30 stycznia.