Wybory prezydenckie. Politolodzy komentują postawę Andrzeja Dudy ws. LGBT

Nie milkną komentarze po wystąpieniu prezydenta Andrzeja Dudy ws. LGBT. Według politologów, urzędujący prezydent zmienił narrację kampanii wyborczej, by zaatakować swojego najgroźniejszego konkurenta kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. - To bardzo niebezpieczna sprawa, jeśli w kampanii wykluczamy jakąś grupę społeczną - ocenia prof. Kazimierz Kik.

Wybory prezydenckie. Politolodzy komentują postawę Andrzeja Dudy ws. LGBT
Źródło zdjęć: © PAP
Sylwester Ruszkiewicz

Według politologa Kazimierza Kika, słowa prezydenta o tym, że LGBT to nie ludzie, ale ideologia to rodzaj "ognia zaporowego" ze strony Dudy.

Wybory prezydenckie. Sygnał do elektoratu Dudy

- Rafał Trzaskowski musi wyjść z miasta, poza Warszawę, poza Platformę Obywatelską i wejść na polską prowincję. Tam jest całkowicie inny elektorat. Niewielkomiejski i nieprogresywny. Ogień zaporowy to próba niedopuszczenia Trzaskowskiego do tych wyborców. Ostrzeżenie na zasadzie: "uwaga, bałamut dzieci nadchodzi" - ocenia prof. Kazimierz Kik.

Zdaniem Kika, łączenie "ideologii LGBT" z neobolszewizmem jest grubą przesadą. - To sygnał pod adresem swojego elektoratu, mówienie mu: obronimy Was, nie damy Trzaskowskiemu przekonywać do swoich racji. Podnoszenie tego tematu jest tylko instrumentem walki politycznej. Ale ta walka nie jest racjonalna z punktu widzenia interesów Polski. Nie widzę, żeby to był główny temat kampanii wyborczej. Równie dobrze osoby LGBT mogą zagłosować na Andrzeja Dudę. To nie jest wyznacznik ideowy - uważa Kik.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Antoni Kamiński, socjolog i politolog z Polskiej Akademii Nauk.

- Narracja obozu prezydenckiego wokół tematu LGBT jest związana z uderzeniem w Rafała Trzaskowskiego. Kandydat Koalicji Obywatelskiej ma na swoim koncie podpisanie karty LGBT+, a także wypowiedzi dotyczące udzielenia ślubu parze homoseksualnej. Deklarował, że było to jego marzenie - mówi WP prof. Antoni Kamiński.

Wybory prezydenckie. "Strzelanie do Trzaskowskiego"

- W związku z tym, "strzelanie” Dudy przenosi się z innych kontrkandydatów całkowicie na Trzaskowskiego. Kandydat Koalicji Obywatelskiej zaczyna przejmować elektorat Szymona Hołowni i Roberta Biedronia, a także dezerterów z Platformy. Sztabowcy prezydenta widząc to, atakują polityka Platformy hasłami LGBT.

To środowisko ma w społeczeństwie wizerunek środowiska ze specyficznymi rytuałami, specyficznym sposobem ubierania się, manifestowania swojej odmienności. Zapewne sztabowcom obecnego prezydenta wyszło w badaniach, że spora grupa w Polsce jest przeciwna małżeństwom homoseksualnym. I boi się adopcji przez te pary dzieci. Uczynienie z tego tematu wiodącego to próba kontrowania Trzaskowskiego. Duda będzie przekonywał swoich wyborców do samego końca kampanii, że gdyby polityk Platformy został prezydentem, to będzie popierał środowiska LGBT - uważa prof. Antoni Kamiński.

Jednak jak zauważa prof. Kazimierz Kik, takie zachowanie sztabu obecnego prezydenta może obrócić się przeciwko niemu. - To bardzo niebezpieczna sprawa, jeśli w kampanii wykluczamy jakąś grupę społeczną. Atakując LGBT, osoby wywodzące się z tego ruchu zagłosują na kontrkandydatów Dudy i będą się "odgryzać". Z punktu widzenia taktyki wyborczej to błąd. Widać, że inspiracją dla takiej taktyki mogły być badania wewnętrzne w sztabie i sugestie marketingowców PiS-u - uważa Kik.

Jego zdaniem, odpowiedzialny polityk powinien dbać także o grupę osób wywodzących się ze środowiska LGBT. - Jeżeli próbujemy stawiać granice między Polakami i dzielić ich, według preferencji seksualnych i biologicznych wyznaczników, to jest to bardzo niebezpieczna tendencja. Może zacząć się od osób LGBT. Pytanie gdzie się skończy? - puentuje Kik.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (799)