Wybory prezydenckie. Mocne słowa Zofii Romaszewskiej
Według doradczyni prezydenta Polski Zofii Romaszewskiej, przeprowadzenie korespondencyjnych wyborów prezydenckich 10 maja od początku było skazane na porażkę. - Nie może być tak, że nikt nie wie, co ma robić. Nie wiadomo, jak odszukać wszystkich wyborców, jak skutecznie dostarczyć pakiet wyborczy. Do tego się trzeba odpowiednio przygotować - mówi Wirtualnej Polsce.
Pytana przez nas o scenariusz na najbliższe dni Romaszewska zwraca uwagę, że w obecnej sytuacji nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Poza jednym politykiem, którego nie wymienia z imienia i nazwiska, ale jak można wywnioskować z jej wypowiedzi, chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Wybory 10 maja? "Nie zdziwiło mnie ich przesunięcie"
- Trudno komentować coś, co się zmienia co pięć minut, co jest w głowach i umysłach polityków, którzy dzisiaj podejmują decyzje. A później i tak okazuje się, że rzeczywistość ma się nijak do tego, co oni sobie w tych głowach wymyślili - mówi WP Romaszewska.
- Decyzję o przesunięciu wyborów oceniam jako realizm sytuacji, w której się znaleźliśmy. Takie wybory wymagają mnóstwa przygotowań. Przed wyborami, które miały być 10 maja, zadawałam sobie pytanie, czy jest możliwe, żeby w ogóle doszły do skutku. Od początku uważałam, że do głosowania nie dojdzie. Dlatego nie zdziwiło mnie ich przesunięcie - dodaje Romaszewska.
Pytana o korespondencyjny tryb głosowania podkreśla, że rządzący muszą wykonać ogrom pracy, żeby do nich doszło.
- Głosowanie korespondencyjne jest ciekawą propozycją. Warto byłoby nauczyć naszych obywateli, że może być taka procedura. Oczywiście musimy się do tego odpowiednio przygotować, bo nie może być tak, że nikt nie wie, co ma robić. Nie wiadomo, jak odszukać wszystkich wyborców, przecież sporo osób nie mieszka pod swoim adresem zameldowania. Trzeba usprawnić dostarczanie pakietów wyborczych. Przecież wrzucanie ich do skrzynek nie powodowało, że na pewno pakiet zostanie odebrany. Wyborca mógłby wyrzucić do śmieci taką przesyłkę i powiedzieć, że nic mu nie dostarczono. To są rzeczy, które w najbliższych dniach będą się "maglować" - mówi Romaszewska.
Przypomnijmy, że już wcześniejsze wypowiedzi Romaszewskiej często były nie po myśli polityków Prawa i Sprawiedliwości. W 2019 roku wytykała im, że "nie okazują Andrzejowi Dudzie wystarczającego szacunku, czasem traktując go protekcjonalnie".
- Wielu dawnych kolegów z PiS zazdrości panu prezydentowi. "Jak to, on był przecież jednym z nas. I nagle jest głową państwa? Gdyby to był Jarosław Kaczyński, gdyby Jan Olszewski, to co innego. Ale Andrzej Duda to przecież nasz kolega, wyrósł z naszego poziomu”. Takie myślenie jest w PiS-ie dość powszechne, ale to wielki błąd – mówiła w rozmowie z "Wprost" Zofia Romaszewska.
- Uważam, że PiS nieczysto gra z prezydentem. Andrzej Duda nie ma nic przeciwko temu, żeby "stosowne osoby, które mają złą przeszłość", odeszły z Sądu Najwyższego, jednak "nie można wprowadzać jednowładztwa" po to, by wymienić pewne osoby (...) Bardzo cenię prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który jest bliski mojemu sercu, jednak w tej konkretnej sprawie zupełnie go nie rozumiem. Strasznie mi jest przykro i nie rozumiem, jak można robić coś podobnego. Te wszystkie manipulacje polityczne, myślę, że mu się po prostu nie udały - mówiła w Radiu Zet Romaszewska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl