Wybory prezydenckie 2020. Wydrukowane pakiety nie zostaną wykorzystane. Straty wyniosą 70 mln zł
Blisko 30 mln pakietów wyborczych przygotowanych na wybory prezydenckie 10 maja, do których ostatecznie nie doszło, pójdzie na przemiał - ustaliła "Gazeta Wyborcza", dodając, że łączne straty z tego powodu wyniosą aż 70 mln zł. Niedługo sprawą zająć ma się także Najwyższa Izba Kontroli.
20.06.2020 | aktual.: 27.07.2020 08:56
Jak donosi "GW", główną przyczyną braku możliwości wykorzystania w nadchodzących wyborach prezydenckich wydrukowanych pakietów wyborczych jest fakt, że z powodu zarejestrowania dwóch nowych kandydatów (Rafał Trzaskowski i Waldemar Witkowski) i wycofaniu się Małgorzaty Kidawy-Błońskiej zmieniła się karta do głosowania.
Według ustaleń dziennika niemożliwe jest także wykorzystanie samych kopert na pakiety, ponieważ Poczta Polska nie dysponuje maszyną, która by to umożliwiała.
- Pakiety były pakowane przez specjalne maszyny. Ale nie ma maszyn do rozpakowywania i ponownego pakowania. Nikt tego nie przewidział - mówi informator "Wyborczej" z Poczty Polskiej, dodając, że w ręczne przepakowanie pakietów trzeba by zaangażować znaczną liczbę pracowników.
Całkowity koszt operacji druku pakietów wyborczych wynieść miał blisko 70 mln zł.
Zobacz także: Wybory prezydenckie 2020. Sztab Andrzeja Dudy zarzuca kłamstwo Rafałowi Trzaskowskiemu. Cezary Tomczyk: nie wiem, o co chodzi
Wybory 2020. Sprawą niewykorzystanych pakietów zajmie się NIK?
O tym, że Najwyższa Izba Kontroli może przyjrzeć się działaniom KPRM, Ministerstwa Aktywów Państwowych, Poczty Polskiej i PWPW poinformował w czwartek poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.
- Będzie się działo. Kontrola jeszcze w tym miesiącu - napisał na Twitterze polityk opozycji.
Doniesienia skomentował natychmiast wicepremier i szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacek Sasin. - Nie obawiamy się kontroli NIK. Wszystkie działania, które były podejmowane przez rząd podczas organizacji wyborów, były zgodne z prawem i z konstytucją - mówił w piątek Sasin.
O komentarz poproszony został też rzecznik rządu Piotr Müller. - Jesteśmy przekonani, że działania zostały podjęte zgodnie z prawem. To jest uprawnienie NIK, w związku z tym, jeżeli uważa, że należy przeprowadzić taką kontrolę, to oczywiście może to zrobić - powiedział w Radiu Zet, twierdząc, że decyzje ws. pakietów podejmowano na podstawie "specustawy covidowej".
"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że kontrola NIK może zostać przeprowadzona w tzw. trybie doraźnym. O możliwej kontroli pisaliśmy w WP. Organ wciąż nie odniósł się do doniesień.