Wybory prezydenckie 2020. Jacek Sasin: rolą rywali jest gonienie lidera. Ale go nie dogonią!
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin jest przekonany o zwycięstwie w wyborach prezydenckich Andrzeja Dudy. Zapewnia też, że PiS nie utrudnia kandydatowi KO Rafałowi Trzaskowskiemu zbierania podpisów. - Miałby więcej czasu, gdyby opozycja nie blokowała ustawy w Senacie - stwierdził.
03.06.2020 | aktual.: 03.06.2020 09:18
- Pani marszałek dzisiaj tę datę ogłosi i wiele wskazuje, że będzie to 28 czerwca - stwierdził w programie "Gość Radia Zet: wicepremier Jacek Sasin. - 28 czerwca to racjonalna data, bo pozostawia czas, żeby kandydaci mogli się przygotować i przed końcem kadencji prezydenta wybór zostanie dokonany skutecznie - dodał.
Dopytywany przez prowadzącą program Beatę Lubecką, czy zdąży wydrukować karty dodał, że to nie jest już pytanie do niego. - Tylko do tych, którzy dziś są odpowiedzialni za przygotowanie wyborów od strony organizacyjnej - stwierdził.
Pytany dlaczego PiS nie poparł poprawki Senatu, gwarantującej minimalny 10-dniowy okres na zbieranie podpisów przez kandydatów stwierdził, że to "niepotrzebna poprawka". Zaprzeczył, by celem odrzucenia tej poprawki było utrudnienie zbierania podpisów przez kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. - Miałby dużo więcej czasu na zebranie podpisów gdyby jego koledzy z PO nie blokowali ustawy w Senacie - stwierdził.
Wybory prezydenckie 2020. Sasin: poda się do dymisji? "Nie widzę powodu"
Sasin nie wierzy w sondaże, które wskazują spadek popularności Andrzeja Dudy. Wierzy w jego wygraną. Na uwagę, że Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia zyskują na popularności odparł: taka jest rola kandydatów, by gonić lidera. - Liderem jest Duda, inni go gonią, ale nie dogonią - przekonywał.
Beata Lubecka przypomniała ministrowi, że gdy był na początku kwietnia pytany, czy poda się do dymisji, jeśli nie uda się przeprowadzić wyborów korespondencyjnych 10 maja, odparł, że tak zrobi. - Czy poda się pan teraz do dymisji? - dopytywała.
- Nie widzę powodu - stwierdził Sasin. - Gdyby się okazało, że nie doszło do nich z mojej winy, to bym się podał - dodał. Przypomniał też wypowiedź szefa PO Borysa Budki, który stwierdził, że to, że wybory 10 maja się nie odbyły, to zasługa opozycji.
- Przeprosi pan opinię publiczną za druk kart i 70 mln złotych, które poszły w błoto? - dopytywała Lubecka.
- Proponuję, żeby skierowała pani taki apel o przeproszenie Polaków do liderów opozycji. Nie pozwolili Polakom wybierać prezydenta - odparł Sasin.
Źródło: radiozet.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.