Wybory 2020. Szymon Hołownia złożył pozew, chce się sądzić z premierem i marszałek Sejmu

Niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia apeluje o udział a akcji "Uwolnić wybory". Polega ona na składaniu wniosków do KPRM o wprowadzenie w Polsce stanu klęski żywiołowej. Jest ich już ponad 30 tys.

To nie wszystko. Szymon Hołownia posunął się dalej. - Złożyłem pozew do sądu o ochronę dóbr osobistych przeciwko Skarbowi Państwa, reprezentowanemu przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek i premiera Mateusza Morawieckiego - podkreślił. Powód? Twierdzi, że nie ma jak skorzystać w pełni ze swojego biernego prawa wyborczego.

- Nie mam kampanii, która powinna trwać co najmniej 81 dni, nie ma równej rywalizacji ani gwarancji przeprowadzenia wyborów w uczciwym terminie - tłumaczył Hołownia. Jego zdaniem naruszane jest bierne prawo wyborcze zarówno wyborców, jak i kandydatów.

- Naruszane jest też czynne prawo wyborcze - dodał. Jego zdaniem po przyjęciu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, kilkaset Polaków nie będzie mogło wziąć udziału w wyborach. To prawo jest przygotowywane nielegalnie - ocenił.

- Zwracam się do sądu o zabezpieczenie w trybie tego pozwu. By wystąpił do premiera i marszałek Sejmu o przesunięcie wyborów. To jest możliwe tylko w trybie wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Mam nadzieję, że sąd moją prośbę uwzględni i jak najszybciej nakaże Mateuszowi Morawieckiemu i Elżbiecie Witek wprowadzenie stanu klęski żywiołowej - podkreślił Hołownia.

Dodał, że "to straszne, że obywatel RP musi występować z pozwem przeciwko swojemu państwu". - Niestety rządy PiS, dyktatura, dudastan, który chce wprowadzić w Polsce Jarosław Kaczyński, nie pozostawia nam wątpliwości - tłumaczył kandydat na prezydenta.

Podkreślił, że wierzy w niezawisłe sądy i zachęcił innych kandydatów na prezydenta, by poszli jego śladem. - Chętnie udostępnię formułę wniosku. Może jak będzie nas dużo, będą musieli się ugiąć. My, jako obywatele, nie możemy pozwolić, by pod płaszczykiem epidemii, zabierano nam demokrację - zaznaczył.

- Jeżeli trzeba będzie się sądzić z premierem i marszałek Witek, to będziemy się sądzić - zadeklarował Hołownia.

W piątek minister zdrowia zajął stanowisko ws. wyborów prezydenckich. Powiedział, że przekazał premierowi Mateuszowi Morawieckiemu rekomendacje. Łukasz Szumowski uważa, że tradycyjne wybory mogą odbyć się dopiero za dwa lata. Dodał, że jeśli nie będzie zgody na to rozwiązanie, pozostaje głosowanie korespondencyjne.

Hołownia skrytykował szefa resoru zdrowia za tę wypowiedź. - To moralny szantaż. Z przykrością się tego słuchało - podkreślił na konferencji prasowej. I dodał: - Panie Szumowski, ministrem się bywa, lekarzem jest się przez całe życie.

Przypomnijmy, że o przełożeniu wyborów i jednoczesnym przedłużeniu kadencji Dudy bez możliwości ponownego kandydowania jako pierwszy mówił Jarosław Gowin. Opuścił rząd, bo nie zgadza się na wybory w maju. Twierdzi też, że kiedy jest poza Radą Ministrów, jest bardziej wiarygodny dla opozycji, którą chce przekonać do swojego rozwiązania.

Rozmowy się jeszcze nie zaczęły. Opozycja usilnie jednak podkreśla, że jest przeciwna zmianom w Konstytucji. Opowiada się za wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej. Dopiero 90 dni po jej zakończeniu (może ją wprowadzić premier na 30 dni za zgodą parlamentu) możliwe byłoby przeprowadzenie wyborów. Rząd nie chce na to przystać.

Przypomnijmy, że żaden z kandydatów nie wycofał się z wyborów. Jedynie Kidawa-Błońska wezwała do ich bojkotu i zawiesiła swoją kampanię wyborczą.

Koronawirus z Polsce i na świecie. Zobacz mapę. Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl