Wybory 2020. Senat przeprowadza konsultacje ws. ustawy o głosowaniu korespondencyjnym
W poniedziałek Senat rozpoczął konsultacje w sprawie tzw. głosowania korespondencyjnego. - Jeśli pakiet wyborczy nie będzie zarejestrowany imieniem i nazwiskiem, to będzie to przesyłka bezadresowa. Czyli będzie traktowana jak ulotka np. fryzjera czy AGD - zwrócił uwagę przedstawiciel związku zawodowego pocztowców.
- Chodzi nam o wysłuchanie tych, którzy znają się na tej materii w sposób doskonały - mówił na wstępie spotkania marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki. W konsultacjach - oprócz marszałka Senatu i jego zastępców (Gabrieli Morawskiej-Staneckiej oraz Michała Kamińskiego) - biorą udział: były szef PKW Wojciech Hermeliński, prof. Robert Flisiak (prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych), specjaliści od RODO, czy przedstawiciele związków zawodowych Poczty Polskiej. Zaproszenie wysłano także do p.o. prezesa narodowego operatora. Ten jednak nie pojawił się na posiedzeniu, lecz wystosował list.
"Informuję, że Polska Poczta nie jest kreatorem rozwiązań, ale będzie ich wykonawcą, zgodnie z rolą przedmiotowej ustawy. Sposób wykonania zostanie określony na podstawie rozporządzenia przez właściwych ministrów. To nie Poczta będzie ich autorem" - stwierdził Tomasz Zdzikot.
Więcej obaw wobec całego procesu wyraził przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty. - Nasz głos nie jest na bazie politycznej. My do tej ustawy podchodzimy od strony technicznej - zapewniał na wstępie Piotr Moniuszko. Pocztowiec wyliczał, że pakiety wyborcze - na bazie ogólnych przepisów - będą zwolnione z opłaty pocztowej. - Obsługa całego procesu spocznie na Poczcie Polskiej, a ustawa nie reguluje jakiś dodatkowych pieniędzy dla listonoszy - przekonywał Moniuszko.
Zobacz też: Jarosław Gowin marszałkiem Sejmu? Tomasz Siemoniak komentuje
Według niego kluczową kwestią jest "forma przesyłki". - Jeśli nie będzie ona zarejestrowana imieniem i nazwiskiem, to będzie to przesyłka bezadresowa. Czyli będzie traktowana jak ulotka np. fryzjera czy AGD - stwierdził Piotr Moniuszko. Związkowiec wyliczał także, że nie doprecyzowano kwestii zepsutych skrzynek, czy kwestii odbioru pakietów wyborczych w skrytkach.
- Te 30 milionów pakietów wyborczych trzeba będzie odebrać z jakiegoś punktu, potem przewieźć, podzielić i dostarczyć. (...) Do ustawodawcy będzie należało w jakiej formie te przesyłki nadać: jeżeli to będą przesyłki rejestrowane z potwierdzeniem odbioru, to nie jest to wykonalne w ciągu 7 dni. Wątpię, żeby to było możliwe nawet w ciągu 30 dni - dodał przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
Wybory 2020. "Prawo tworzone od Sasa do lasa"
Moniuszce wtórował także Sławomir Redmer. - Poczta nie może się zamknąć na tydzień i powiedzieć interesantom: nie świadczymy naszych usług, bo przeprowadzamy wybory. To jest nierealne - przekonywał podczas senackich konsultacji przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty. Redmer dodał, że w przypadku pakietów wyborczych "mamy do czynienia z przesyłkami szczególnymi".
- Pracownicy poczty nie będą szczegółowo analizować ustawy. Będą natomiast analizować ryzyko możliwości potencjalnego zarażenia koronawrisuem z naszymi klientami. Pracowników będzie interesował sposób ich wynagrodzenia za tę pracę. Będą oczekiwali od zarządu spółki klarownej informacji, jak prawidłowo przeprowadzić swoja pracę - dodał związkowiec.
Głos podczas konsultacji zabrał były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. - Ustawa złamała nie tylko konstytucje, w szczególności art. 2, ale także złamano regulamin Sejmu podczas procedowania. Nie odczekano 14 dni i rozpoczęto dalsze prace bez komisji, opinii. Senat na szczęście to naprawia - mówił Wojciech Hermeliński. - Zmiana prawa wyborczego nie jest zgodna z prawem: dokonuje się jej w trakcie trwającej już procedury wyborczej. Są znane orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które stwierdzają - nie można dokonywać takich zmian na 6 miesięcy przed wyborami. Komisja Wenecka z kolei mówi o aż roku przed elekcją - wyliczał prawnik.
Wybory 2020. "Ryzyko zakażenia wśród członków komisji"
Prawnik wyliczał, że w 2018 Prawo i Sprawiedliwość "praktycznie zlikwidowało głosowanie korespondencyjne", które później Senat ponownie wprowadził. - Tworzenie takiego prawa "od sasa do lasa" nie jest prawidłową procedurą legislacyjną - stwierdził Hermeliński. Sędzia ostrzegł także, że niektóre przepisy będą mogły być podstawą licznych protestów wyborczych (m.in. ten dotyczący nakazu pokwitowania pakietu przez listonosza - red.). - Dodatkowo ustawa jeszcze nie działa, a Poczta Polska domaga się spisu wyborców od samorządów. Na dzień dzisiejszych nie ma podstawy prawnej do uzyskiwania takich danych - przekonywał były szef PKW.
Sceptyczny wobec korespondencyjnej formy wyborów w obecnej propozycji posłów PiS był także prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. - W opinii przesłanej do Senatu zwróciliśmy uwagę na bezpieczeństwo zdrowotne obwodowych komisji wyborczych. To będzie od 3 do 45 osób i w takiej sytuacji nie można wykluczyć ryzyka, że wśród nich będzie osoba będąca źródłem zakażenia - tłumaczył prof. Robert Flisiak.
Lekarz dodał, że póki co ustawodawca nie zapewnił także informacji o ewentualnym zabezpieczeniu członków tychże komisji. - Dodatkowo widzimy ryzyko w przenoszeniu pakietów wyborczych, które trafią później do PKW. Wirus może przetrwać od kilkunastu godzin do kilku dni na powierzchni - zauważył Flisiak.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl