Wybory 2020. Sędzia Waldemar Żurek: to będzie farsa, nie mówmy że to są wybory
Obawy wobec głosowania korespondencyjnego narastają - do tego grona w którym są konstytucjonaliści, OBWE i eksperci z zakresu prawa wyborczego dołącza sędzia Waldemar Żurek. - To, co nam szykują to będzie farsa - a nie wybory - stwierdza były rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
Waldemar Żurek w rozmowie z portalem onet.pl stwierdził, że wybory korespondencyjne, które zakłada poselski projekt PiS, nie będą ani tajne, ani powszechne. - W małych miejscowościach od razu wyłapani zostaną ludzie, którzy zagłosowali "na wroga". Takie rozmowy słyszę na co dzień, ludzie po prostu się boją że stracą pracę na przykład w spółce zależnej od władzy albo w samorządzie - przekonuje sędzia.
Żurek zauważył również, że rządzący chcą postawić Polaków przed "diabelską alternatywą". - Albo głosujemy "kopertowo" wbrew prawu, albo narażamy zdrowie i życie głosując tradycyjnie - tłumaczył prawnik. - Ja tego nie kupuję, te wybory nie mają prawa się odbyć - dodał.
Sędzia pytany o to, czy zamierza 10 maja oddać głos na któregoś z kandydatów, odpowiedział wprost. - My w ogóle nie mamy prawa mówić o wyborach! Bo to, co nam szykują to będzie farsa - a nie wybory. Bo skoro obywatelom zabrania się wychodzić z domu bez wyraźnej potrzeby, to znaczy, że nie da się też normalnie prowadzić kampanii - oznajmił Żurek.
Zobacz też: Wybory 2020. Radosław Fogiel: PiS nikogo do rozmów z opozycją nie upoważniało
Przypomnijmy, że na mocy poselskiego projektu PiS wybory zarządzone przez marszałek Sejmu na 10 maja mają zostać zorganizowane w formie korespondencyjnej. Nadal jednak nie wiadomo, czy dążenia projektodawców ujrzą światło dzienne. Najpierw Senat w nadchodzącym tygodniu zdecyduje, czy zarekomenduje Sejmowi odrzucenie projektu w całości, czy wprowadzi do niego szereg poprawek. Na 5 i 6 maja zaplanowano posiedzenie Senatu, w tym blok głosowań. Najprawdopodobniej w ten sam dzień, bądź 7 maja posłowie zadecydują o dalszym losie ustawy.
Wybory 2020. Szef PKW: wybory prezydenckie 10 maja "niemożliwe" do przeprowadzenia
Samą formę korespondencyjną krytykują konstytucjonaliści, którzy twierdzą że nie można już mówić o wyborach 5-przymiotnikowych (takie zakłada konstytucja - red.). Do tego w ostatnich dniach Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie opublikowała opinię prawną ws. majowego głosowania korespondencyjnego. Według ekspertów majowa elekcja przeprowadzona wyłącznie w takiej formie może naruszyć demokratyczne zasady.
Obawy wobec wyborów wyraził także przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej - organu, który do tej pory zajmował się całością procesu wyborczego. Teraz na mocy tarczy antykryzysowej straciła część uprawnień i zostało jej jedynie przeliczanie głosów oraz zatwierdzanie protokołów. Obawy potwierdza przewodniczący organu.
- Do 10 maja mamy tydzień, a stan prawny nie jest ustalony. Pewne kompetencje PKW zostały zawieszone, a póki co ustawa o głosowaniu korespondencyjnym jest ciągle w Senacie. Tak więc jest zbyt mało dni, by przeprowadzić wybory. Musiałby nastąpić cud, by do nich doprowadzić - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" szef Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: onet.pl