PublicystykaWybory 2020. Kataryna: "Kampania wpadek. Duda i Trzaskowski stali się zakładnikami" [OPINIA]

Wybory 2020. Kataryna: "Kampania wpadek. Duda i Trzaskowski stali się zakładnikami" [OPINIA]

Niedźwiedzie przysługi zwolenników, ułaskawienie pedofila, zaskakująca ewolucja poglądów - cała ta kampania wyborcza stoi raczej pod znakiem spektakularnych wpadek niż udanych posunięć. Nic więc dziwnego, że gdzie dwóch się bije, tam Bosak korzysta.

Wybory 2020. Plakaty wyborcze Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego na pewno się udały
Wybory 2020. Plakaty wyborcze Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego na pewno się udały
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Strozyk, REPORTER
Kataryna

08.07.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:31

Chciałam napisać o największych "gamechangerach" tej kampanii. Ale sobie uświadomiłam, że takich w niej nie było. Na trzy dni przed ciszą wyborczą nie postawiłabym dużych pieniędzy na wygraną żadnego kandydata, ani Andrzeja Dudy, ani Rafała Trzaskowskiego. Choć według bukmacherów obecny prezydent jest prawie pewniakiem, więc wygrana byłaby bardzo prawdopodobna, ale (jak to przy pewniakach) skromna.

Tyle że wszystko się może jeszcze zmienić. Spodziewam się na ostatniej kampanijnej prostej brudnych chwytów z obu obozów, zresztą ich przedsmak już mieliśmy. Czekając na te ostatnie zagrania, słowo komentarza o tym, co do tej pory wydarzyło w kampanii, która cała stoi raczej pod znakiem spektakularnych wpadek niż udanych posunięć, a sztaby rywalizują na liczbę samobójów.

Wybory 2020. Niedźwiedzie przysługi

Na razie najbardziej bolesne ciosy w tej kampanii obaj kandydaci otrzymują od swoich najbardziej gorliwych wspieraczy.

"Nie trzeba wymyślać projektanta mody, żeby wiedzieć, że pani prezydentowa dobrze się ubiera" - powiedział we wtorek Jacek Sasin, który też chyba nie wierzy w autentyczność wyciągniętego z kapelusza "amerykańskiego projektanta mody", którym TVP udało się skutecznie ośmieszyć Pierwszą Damę, chociaż akurat jej styl jest bez zarzutu i przyznałby to nawet największy polityczny przeciwnik. Ale na to w telewizji nie wpadli, tak jak nikomu nie przyszło do głowy, żeby poniedziałkową "debatę" w TVP ustawiać mniej ordynarnie. Niekoniecznie z ludźmi, których w internecie można bez trudu odnaleźć u boku polityków rządzącej koalicji.

Tu jeszcze można się przynajmniej uśmiechnąć, ale już obserwując szarżę Beaty Mazurek, która jednego dnia rozpętała polsko-amerykańską wojnę twitterową a wieczorem wyżyła się na dziennikarce, która zasłabła na "debacie" Trzaskowskiego, można się naprawdę załamać poziomem partyjnych napinaczy.

Zobacz też: Wybory 2020. Andrzej Duda o szczepionkach. Prof. Simon: to jest obłęd

Podobną nadgorliwość prezentuje też druga strona. Na Twitterze już krążą - chociaż na szczęście nie bardzo "żrą" - plotki o prywatnych sprawach rodziny prezydenta. Nie zdziwię się, jeśli na finiszu kampanii zostaną one jakoś sprytnie wrzucone do mainstreamu, na przykład artykułem pt. "Dementujemy ohydne plotki krążące w internecie".

Jeśli tak się stanie, i będą to te plotki, które już czytałam, ich odbiór będzie zapewne podobny jak wtedy, gdy "Newsweek" znalazł pierwszej damie żydowskie korzenie. Na razie "Gazeta Wyborcza" już wysłała w lud w milionach egzemplarzy numer specjalny, w którym przypomina obyczajowe plotki o samym prezydencie i sugeruje, że apaszki za 18 tysięcy zakupione na prezenty dla prezydenckich gości zużyła sama pierwsza dama. Im nie jest wszystko jedno.

Wybory 2020. Ułaskawienie pedofila

Wpadką była nawet nie sama decyzja o skróceniu o rok zakazu zbliżania się sprawcy do ofiar na ich własną prośbę - ale wszystko, co przy tej okazji zostało powiedziane przez Andrzeja Dudę i jego otoczenie.

Począwszy od niefortunnego "to sprawa rodzinna", poprzez prezentowanie tej decyzji jako aktu obrony jedności rodziny, aż do próby zwekslowania dyskusji na wygodniejsze dla prezydenta tematy i szopkę z uroczystym podpisaniem projektu zmiany Konstytucji zakazującej adopcji dziecka nawet przez jego najbliższą rodzinę - jeśli tylko kandydat na rodzica adopcyjnego będzie w związku jednopłciowym.

Sama będąc przeciwniczką adopcji dzieci przez pary jednopłciowe - nie dlatego, że je skrzywdzą, ale dlatego, że dziecku powinno się zawsze szukać mamy i taty - nie mogę pojąć, jak można przepychać tak nieludzkie prawo tylko po to, żeby zarobić kilka dodatkowych punktów u ludzi, którym nienawiść odbiera zdolność widzenia kolorów innych niż czarny i biały.

A to przecież niejedyny urobek akcji z ułaskawionym zwyrodnialcem. Na kolejnych etapach stała się ona przecież pretekstem do walki z niemieckimi mediami, której pokłosiem była twitterowa szarpanina Beaty Mazurek i amerykańskiej ambasador, a nawet zapowiedzi Zbigniewa Ziobry zrobienia z nimi porządku po wygranych przez Dudę wyborach. Zaś wszystko dlatego, że prezydent nie ma obok siebie ludzi, którzy ten kryzys wizerunkowy umieliby zażegnać z głową. Zwłaszcza, że druga strona bardzo pomaga, robiąc z prezydenta obrońcę pedofilów, co akurat jest głupie i niesprawiedliwe w tym konkretnym przypadku.

Wybory 2020. Trzaskowski chce z Bosakiem

"Jak bardzo możesz zmienić się, by sprzedać swą muzykę" - ta piosenka Kazika towarzyszy mi, gdy śledzę przedwyborczą ewolucję Rafała Trzaskowskiego.

Od prezydenta miasta, który jako pierwszy prezydent Warszawy stanął na czele Parady Równości a wcześniej jako prezydent-elekt poparł decyzję swojej poprzedniczki o zakazie Marszu Niepodległości, do kandydata na prezydenta Polski, który właśnie zapowiedział swój udział w Marszu Niepodległości ("jeśli nie będzie wykorzystywany politycznie"), ale już raczej nie w Paradzie Równości ("uważam, że prezydent RP powinien dawać patronaty, walczyć o to, aby było bezpiecznie. Natomiast sam powinien stać ponad wszelkim sporem politycznym").

I nie zrobił tego w jakiejś konserwatywnej gazecie, tylko mówiąc do najbardziej swojego elektoratu - u Moniki Olejnik w TVN. Nie wiem czy u wyborców Bosaka rubelka zarobił, ale w oczach wielu swoich potencjalnych wyborców takimi umizgami do Konfederacji mógł cnotę stracić. A polityk aspirujący do najwyższego politycznego stanowiska i deklarujący chęć bycia "ponad wszelkim sporem politycznym" to już mistrzostwo uników.

Wybory 2020. Kampanię na razie wygrywa Bosak

Gdybym więc miała wskazać zwycięzcę kampanii przed drugą turą wyborów, byłby to właśnie Krzysztof Bosak, który w życiu nie usłyszał na swój temat tylu pochlebstw, co teraz. I choć - wbrew temu, co chyba sądzą o nim obaj kandydaci - nie jest do kupienia za parę tanich komplementów, to musi mieć teraz dziką satysfakcję obserwując umizgi Trzaskowskiego, którego środowisko chciało go delegalizować, i Dudy, którego środowisko chciało go zniszczyć.

"Wybór między jawnym wrogiem a fałszywym przyjacielem" - tak Bosak komentuje zabiegi obu kandydatów i trzeba przyznać, że jako jedyny jest w budowaniu swojej tożsamości konsekwentny a sprawność z jaką rozgrywa obecną sytuację mi trochę imponuje. Ale jeszcze bardziej niepokoi. Ktokolwiek bowiem wygra w niedzielę, Bosak wygrał już dzisiaj. A ja pamiętam, że to nie tylko ubrany w elegancki garnitur sprawny polityk młodego pokolenia, lecz że ma pomysły na Polskę, do których mi dużo dalej niż do każdego z jego dzisiejszych zakładników.

Katarzyna Sadło dla WP Opinie. Autorka - lepiej znana jako Kataryna - jest twórczynią jednego z pierwszych polskich blogów politycznych kataryna.net.

Zobacz także
Komentarze (0)