Wyborów nie ma, a plakaty wiszą
Wybory samorządowe odbyły się 21 listopada. Czy ktoś jeszcze o nich pamięta? Wbrew pozorom, kandydaci nie dają o sobie zapomnieć. Bynajmniej nie dlatego, że błyskawicznie spełniają przedwyborcze obietnice.
09.03.2011 | aktual.: 10.03.2011 09:25
Wielki billboard Sławomira Piechoty, umieszczony na frontowej ścianie akademika Zodiak przy ul. Grunwaldzkiej, przyciąga wzrok wszystkich podróżnych. - My odpowiadamy tylko za papierowe plakaty na latarniach czy słupach. Billboard na ścianie to sprawa zarządcy - mówi Krzysztof Kubicki z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. Ale tych papierowych długo szukać nie trzeba. - Na Trwałej, tuż przy Szkole Podstawowej 72, oklejona jest cała telefoniczna szafa - mówi Barbara Krzysztofik z ul. Drukarskiej.
Takich straszydeł jest w okolicy więcej. Już na Komandorskiej można się poczuć, jakby kampania dopiero ruszała. Podobnie jak w tej listopadowej, bryluje PO. "Przyszłość zaczyna się dziś" - woła do przechodniów Marcin Jasianek. Obok plakaty jego partyjnych kolegów: Dariusza Kowalczyka i Radka Michalskiego.
- Mogę potwierdzić, że Platformę za usuwanie plakatów obciążyliśmy najbardziej - informuje Ewa Mazur, rzeczniczka ZDiUM. - Kary dla PO wyniosły 7000 złotych. SLD i PiS zapłaciły 1000, a najmniej, tylko 200, Komitet Dutkiewicza - wylicza.
To suma jeszcze wzrośnie, bo w wielu miejscach wyborczy zegar jakby się zatrzymał. Np. na wrocławskim Sępolnie. "Karol Przywara - ostatni na liście do Sejmiku". To o kandydacie PO. Czy ostatni do zdjęcia plakatów? Niezupełnie. Kawałek dalej, przy tramwajowej pętli, rej wodzi Dominik Ptak, także z PO. Obok wiszą jeszcze plakaty jego partyjnych kolegów: Jakuba Różewicza i Adama Zawady.
- Raczej nie ma już problemu plakatów - twierdzi Sławomir Chełchowski, rzecznik straży miejskiej. - Ale nadal możemy nałożyć na komitet 500 złotych mandatu - wyjaśnia.
Joanna Haba z PO (pracowała przy kampaniach od 2005 roku) mówi, że skargi się zdarzają. - Przewodzimy w tej niechlubnej statystyce, bo mieliśmy najwyższe limity, czyli najwięcej plakatów. Wszyscy zostali zobligowani do ich usunięcia - zapewnia.
Pora na epilog. - Strażnicy potwierdzili zgłoszenie - poinformował godzinę po pierwszej rozmowie Chełchowski. - Znaleźliśmy plakaty na Komandorskiej i Mickiewicza. Odpowiednie komitety mogą się spodziewać kar - mówił. A więc straż miejska może być skuteczna. Czy tylko po telefonie dziennikarza? - Oczywiście, że nie. Zapewniam, że każdy sygnał od wrocławian sprawdzimy.
Na ponad 10 000 zł wrocławski Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta ukarał dotąd komitety wyborcze po listopadowych wyborach. Już dziś wiadomo, że ta suma wzrośnie. O ile? To okaże się po wielkiej akcji wiosennego sprzątania miasta. Byli też rekordziści. Niektórzy z kandydatów uzyskali zgodę na rozmieszczenie 10 procent ze swoich materiałów, a 90 procent rozlepiali nielegalnie. Dwie z kandydatek zaś swoimi plakatami zaklejały... znaki drogowe.