Obietnice Trumpa kontra rzeczywistość: rosną ceny i bezrobocie
Donald Trump traci poparcie wśród wyborców, którzy oczekiwali walki z inflacją i poprawy gospodarki. Zamiast tego, jego polityka celna i decyzje gospodarcze wywołują niezadowolenie - pisze Newsweek.
Co musisz wiedzieć?
- Zmiany w administracji: Prezydent USA zwolnił szefową rządowego biura statystyk, zastępując ją ekspertem z Heritage Foundation.
- Problemy gospodarcze: Wzrost ceł i polityka gospodarcza prowadzą do zamykania fabryk i zwolnień pracowników.
- Spadek poparcia: Badania pokazują, że poparcie dla Trumpa spadło, a jego polityka gospodarcza jest krytykowana przez wielu obywateli.
Popularność prezydenta USA spada. Nawet jego wyborcy zaczynają dostrzegać, że obietnice wyborcze nie są realizowane. Po publikacji słabych danych o zatrudnieniu Trump zwolnił szefową biura statystycznego Erikę McEntarfer, zastępując ją ekspertem ultrakonserwatywnej Heritage Foundation E.J. Antonim, współtwórcą Projektu 2025. Jeszcze przed objęciem stanowiska Antoni nazywał instytucję "czarami-mary", a raporty o rynku pracy – zbędnymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W Rosji liczy się tylko siła". Ekspert o szansach na pokój w Ukrainie
Wojna celna Trumpa
Reakcja prezydenta pokazała, że stagnacja zatrudnienia jest dla niego bolesna. Obiecywał cuda gospodarcze, odbudowę przemysłu i miliony miejsc pracy, tymczasem efektem polityki celnej i "Wielkiej Pięknej Ustawy" są rosnące ceny i kolejne zwolnienia.
W kwietniu upadły huty w Michigan i Minnesocie, a do lipca w przemyśle zniknęło 14 tys. etatów. Od początku kadencji liczba ofert pracy spadła o 100 tys., a wskaźnik nowych zatrudnień osiągnął dekadę temu nienotowany poziom.
Pracodawcy mówią wprost: wolą brak ingerencji niż chaos taryfowy. Cła podnoszą koszty i uderzają w konsumpcję, a niepewność paraliżuje planowanie. Ekonomiści wskazują, że polityka rządu generuje niespotykaną wcześniej niepewność. Biały Dom jednak głosi propagandę sukcesu, porównywaną do PRL-owskich narracji.
Dlaczego wyborcy są zawiedzeni?
Robotnicy z Michigan i innych stanów, którzy głosowali na Trumpa z powodów ekonomicznych, dziś czują się zawiedzeni. W sondażach Pew Research politykę Białego Domu popiera 38 proc. obywateli, a poparcie wśród wyborców Trumpa spadło z 95 do 85 proc.
Eksperci podkreślają, że marzenia o wielkim powrocie przemysłu są iluzją. Globalne trendy, automatyzacja i wysokie koszty pracy sprawiają, że nie da się cofnąć historii. Wojny celne czynią USA mniej konkurencyjnymi i zrażają inwestorów. Trump, niechętny odnawialnym źródłom energii, ograniczył ulgi podatkowe i wsparcie dla OZE, co uderzyło w najszybciej rozwijającą się gałąź gospodarki.
Przyszłość należy do czystej energii – to tam pracuje dziś 3,5 mln Amerykanów. Jednak prezydent, zapatrzony w przeszłość przemysłową, ryzykuje osłabieniem pozycji USA w globalnej gospodarce.
źródło: Newsweek